Historyk: Rosja od dawna wykorzystuje historię, w tym Polski, jako element polityki zagranicznej

Rosja od dawna wykorzystuje historię jako element polityki zagranicznej; wiele przypadków dotyczy historii polskiej polityki zagranicznej i ma charakter manipulacyjnych stwierdzeń, zniekształceń bądź zwykłych przekłamań – powiedział PAP Piotr Długołęcki, historyk z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM).

W wywiadzie, którego Władimir Putin, udzielił Tuckerowi Carlsonowi, amerykańskiemu komentatorowi, znanemu z prokremlowskich poglądów, rosyjski dyktator po raz kolejny obwinił Polskę o wybuch II Wojny Światowej, zarzucając jej m.in. że jakoby kolaborowała z Hitlerem.

Jak przypomina Długołęcki, który jest również zastępca redaktora naczelnego serii Polskie Dokumenty Dyplomatyczne (PDD), przed kilku laty Putin oskarżył przedwojennego ambasadora II RP w Berlinie Józefa Lipskiego o antysemityzm. Przywołał wówczas wielokrotnie publikowany przez polskich historyków dokument z 1938 r., w którym Lipski pisał o ewentualnym postawianiu pomnika przywódcy Niemiec.

„Przytoczona przez Putina fraza o pomniku dla Hitlera dotyczy spraw emigracji ludności żydowskiej do Palestyny – warto przypomnieć, że wspieranej także przez cześć środowisk żydowskich” – stwierdził historyk, który opublikował ponad tysiącstronicowy tom dokumentów o pomocy Rządu RP na uchodźstwie Żydom w latach II wojny światowej. „Jej wiązanie z późniejszym Holokaustem stanowi typowy przykład manipulacyjnej polityki historycznej prowadzonej przez Rosję” – dodał.

Długołęcki zauważa, że rosyjskie działania dotyczą właśnie przede wszystkim historii XX w., szczególnie genezy i przebiegu II wojny światowej. Jednak opierając się o źródła, takie jak te zebrane w kilkudziesięciu tomach serii Polskie Dokumenty Dyplomatyczne, można zweryfikować manipulacje Kremla.

„W ramach prac nad serią PDD miałem okazję czytać tysiące dokumentów sporządzonych lub aprobowanych przez Józefa Lipskiego i próżno szukać w nich jakichkolwiek fragmentów, które mogłyby świadczyć o jego antysemityzmie” – mówi Długołęcki.

Rosjanie często atakowali politykę zagraniczną Józef Becka – podkreśla historyk. Ataki te są częścią działań, mających usprawiedliwić agresję ZSRR na Polskę w 1939 r. i radziecką współpracę z III Rzeszą w postaci m.in. paktu Ribbentrop-Mołotow z 23 sierpnia 1939 r.

Jednak Kreml interpretuje po swojemu historię nie tylko w stosunku do krajów, z którymi nie ma najlepszych stosunków. W ostatnim przekonali się na przykład Węgrzy, gdzie duże poruszenie wywołała informacja w nowym rosyjskim podręczniku do historii o antysowieckiej rewolucji 1956 r. Jest ona powszechnie uważana na Węgrzech za narodowy i niepodległościowy zryw, a w podręczniku napisano o niej jako o faszystowskiej rewolcie.

Choć węgierska opozycja domagała się wezwania ambasadora Rosji do MSZ, resort chciał jak najszybciej wyciszyć sprawę. Peter Szijjarto, minister spraw zagranicznych Węgier, poruszył kwestię podręcznika podczas spotkania z szefem rosyjskiej dyplomacji Siergiejem Ławrowem we wrześniu zeszłego roku w Nowym Jorku.

Rosjanin przekazał wówczas, że stanowisko Moskwy w tej sprawie zaprezentował sam Putin, który stwierdził nieco wcześniej, że „decyzja Związku Radzieckiego o wysłaniu czołgów w celu zmiażdżenia rewolucji węgierskiej 1956 r. i praskiej wiosny 1968 r. była błędna”.

Nowy podręcznik do historii został zaprezentowany przez doradcę prezydenta Rosji i byłego ministra kultury Władimira Miedinskiego, który jest również odpowiedzialny za fałszerstwa dotyczące historii Polski.

Swego czasu Rosyjskie Towarzystwo Wojskowo-Historyczne, na którego czele stał właśnie Miedinski, opublikowało na swojej stronie internetowej informację, jakoby to „rosyjskie wojska i ich sojusznicy: Litwini, Polacy i Czesi odnieśli zwycięstwo nad niemieckimi rycerzami w grunwaldzkiej bitwie”.

Marcin Furdyna (PAP)

mrf/ mal/

Pin It

Komentowanie zakończone.