Książka pod redakcją Wojciecha Burszty i Mariusza Czubaja pt. „Ścięgna konsumpcyjne – próby kulturoznawstwa krytycznego” jest literaturą bardzo obszerną i dopracowaną w najdrobniejszym szczególe z doskonałą naukową precyzją. Może stanowić zarówno ciekawy przyczynek socjologiczny dla ludzi głodnych wiedzy i ciekawych spojrzenia innych osób. Jednak to przede wszystkim znakomity podręcznik akademicki z dziedziny kulturoznawstwa, socjologii, antropologii i neoliberalizmu. Wydanie polskie liczy aż 546 stron i ma oprawę miękką. Należy do serii „Kontinuum”, jaka ukazuje się w ramach Wydawnictwa Naukowego „Katedra”.
Tytuł omawianego tomu jest bardzo charakterystyczny i pewnie dla wielu niezrozumiały. Co to są bowiem „ścięgna konsumpcyjne” i skąd taki właśnie tytuł? Jak sami autorzy Wojciech Burszta i Mariusz Czubaj twierdzą, nie jest on przypadkowy i zastosowano go rozmyślnie. Jego źródło ma podłoże anegdotyczne i stanowi odwołanie do pewnego tajemniczego składnika, jaki ponoć widniał w składzie „Konserwy Mazurskiej”, którą onegdaj jadało się w późnym PRL-u na śniadanie. Według autorów książki nikt nie był wtedy w stanie dokładnie określić, czym są owe ścięgna konsumpcyjne, jednak konserwę można było ze smakiem zjeść, a nawet strawić, wraz z tajemniczymi ścięgnami. Ludzie mieli zresztą ważniejsze sprawy na głowie, niż „zdrowa żywność i tajemnice socjalistycznego przemysłu mięsnego”. Metaforyczne znaczenie ścięgien konsumpcyjnych zawarte w tytule, odnosi się jednak do czasów, w jakich przyszło nam żyć obecnie, a więc do świata zdominowanego przez wszechobecny konsumpcyjny styl życia, celebryckość oraz rynkowe mechanizmy wartościowania kulturowych wyznaczników statusu społecznego. Autorzy stwierdzili też, że pojawiający się neoliberalizm „obiera nas, warstwa po warstwie, do figury konsumenta, do takich właśnie ścięgien konsumpcyjnych, jakimi stajemy się zawsze wówczas, kiedy radośnie podążamy za ofertą rynkowego uczestnictwa w kulturze”. Proces ten najkrócej określił Colin Campbell, który wyróżnił się wnikliwą obserwacją procesów nowoczesnej konsumpcji, co pozwoliło mu na sformułowanie znanego powiedzenia: „I shop therefore I know that I am”, co w polskim tłumaczeniu brzmi „Robię zakupy, więc wiem że istnieję/jestem”. Jednym słowem totalny konsumpcjonizm. Jeśli coś nie daje się sprzedać, to nie ma racji bytu. Sztuka i kultura musi mieć wymiar konsumpcyjny.
Autorzy niniejszej książki przyglądają się wszelkim ruchom reformatorskim dotyczącym dwóch dziedzin wiedzy, które choć jednocześnie rywalizują ze sobą w ostry sposób, to wyrażają jednak zbliżone niepokoje tożsamościowe. Dziedziny te to kulturoznawstwo i antropologia społeczno-kulturowa. Autorzy zauważają, że istnieje wspólny mianownik ich neutralizacji. Bowiem w sposób jednoznaczny lub pośrednio, nauki te zaczynają wysuwać wniosek, że „podstawowym kontekstem wyznaczającym horyzont uprawiania refleksji nad kulturą jest uwikłanie nas wszystkich w świat, który został zdominowany przez system neoliberalnego postrzegania i kształtowania rzeczywistości”. My ludzie żyjemy więc w imperium światowym zdominowanym przez kapitał w realiach tzw. kapitalizmu uniwersalnego. Jak piszą dalej obaj redaktorzy, „Sukcesorem pierwszej postaci kolonialnego imperializmu, opartego na terytorialnej ekspansji i narzucaniu własnych zasad na terenach Europy extra muros, jest dzisiaj neoliberalne promowanie i narzucanie ideologii rynku nie tylko we wszystkich zakątkach globu, ale także na wszelkie ludzkie formy aktywności”. Logikę tej nowej, globalnej już formy imperializmu rynkowego, nazwano „budowaniem, cegiełka po cegiełce, neoliberalnego Lewiatana, projektu nie tylko ekonomicznego, ale przede wszystkim politycznego, dla którego horyzont wyznacza wizja ładu kulturowego i społecznego, opartego na deregulacji, prywatyzacji i wycofywania się państwa z jego tradycyjnych obligacji”. Książka idealnie zatem wpisuje się w socjologiczno-kulturowo-antropologiczne zawiłości obecnych wielopaństwowych gremiów takich jak np. bliska nam Polakom Unia Europejska. To ważny aspekt praktyczny.
Książka pod redakcją Wojciecha Burszty i Mariusza Czubaja którą czytelnik ma przed sobą, stanowi skromną próbę zastosowania założeń kulturoznawstwa krytycznego, autorstwa przede wszystkim najmłodszej generacji badaczek i badaczy reprezentujących polską antropologię oraz kulturoznawstwo. Dlatego w książce, czytelnik znajdzie aż 19 różnych rozdziałów, każdy innego autorstwa, z których każdy traktuje o odmiennym problemie, aczkolwiek wszystkie razem mają jedną myśl przewodnią, którą jest kulturoznawstwo w różnych aspektach życia i funkcjonowania w obecnych społeczeństwach. Teksty zawarte w książce mają zatem odmienny i osobisty charakter swoich autorów, choć ich spoiwem jest także intuicyjne i rozumowe zastosowanie strategii krytycznych w odniesieniu do różnych aspektów współczesnego życia społecznego, poczynając od rynku, gospodarki i ekonomii, poprzez pracę, a kończąc na popkulturze oraz innych sferach symboliczności, jakie obserwujemy obecnie, czyli w czasach deficytu demokracji, jako pola praktykowania tzw. wolności.
Mimo takiej mnogości tekstów stworzonych przez różnych autorów, w książce udało się zachować porządek myślowy oraz przewodnią ideę całej pracy. Mało tego, bowiem poszczególne artykuły nie tylko harmonizują, ale także polemizują ze sobą, czasem nawet dosyć intrygująco uzupełniając się wzajemnie. Próba kulturoznawstwa krytycznego dokonana w niniejszej książce, wedle wielu recenzentów okazała się w rezultacie zamiarem bardzo udanym, prowokującym i oryginalnym. Na polskim rynku księgarskim nie ma też obecnie pracy porównywalnej do tej pod względem merytorycznym oraz ideologicznym. Idea łącząca wszystkie różnoautorskie wątki ujęte w niniejszej książce, jest bardzo dobrze pomyślana i skutecznie przeprowadzona, dzięki czemu książka ta powinna zyskać wielu chętnych czytelników zarówno w środowiskach nauk humanistycznych, jak i społecznych oraz wielu innych, nawet jeśli są daleko z nimi spokrewnione.
Redakcja strony