Autor Manfred Spitzer jest profesorem i renomowanym niemieckim psychiatrą oraz neurobiologiem. Tytuł oryginału to „Digitale Demenz. Wie wir uns und unsere Kinder um den Verstand bringen”. Tłumaczenie do wydania polskiego wykonał Andrzej Lipiński.
Książka jest rzetelnie napisana, poparta licznymi badaniami naukowymi i dopracowana w każdym szczególe. Wydanie polskie liczy 344 stron i ma oprawę miękką. Książka należy do cyklu „Kontrasty i kontrowersje” i jest już bestsellerem na liście tygodnika „Der Spiegel”, w kategorii książek popularnonaukowych.
Spitzer w swojej książce podejmuje kontrowersyjną dyskusję na temat szeroko pojętych przemian technologicznych w cyfryzacji. „Cyfrowa demencja” według Spitzera stanowi określenie, którego przed kilku laty po raz pierwszy użyli południowokoreańscy lekarze, do opisania symptomów chorobowych natury psychicznej i fizycznej, powstających u ludzi na skutek niekontrolowanego i nadmiernego korzystania z mediów cyfrowych. Chodzi więc o nałóg/uzależnienie od technologii cyfrowej. Spitzer stworzył w swojej książce szczegółowy i precyzyjny obraz istoty oraz przyczyn tego niszczycielskiego zjawiska. Wielu uważa go za odważnego, idącego pod prąd naukowca i pisarza, który obnaża fakt, iż „cyfrowy nałóg” jest na rękę tym, którzy na tym zarabiają. Ryzykując opinię szanowanego naukowca i telewizyjnego autorytetu, autor rzucił prawdziwe wyzwanie politykom, skorumpowanym naukowcom i kolegom po fachu oraz całej nieetyczności cyfrowego biznesu.
Choć autor nie jest już młodzieniaszkiem, nie boi się nowoczesnych technologii i świetnie się na tym zna. Właśnie dlatego dostrzega w nich wielkie zagrożenie dla ludzkości. Niniejsza książka to osobiste ostrzeżenie Spitzera. Autor twierdzi, że musiał ją napisać, by dzieci, których ma sześcioro, nie powiedziały mu kiedyś, gdy dorosną – „Tato, wiedziałeś o wszystkim i nic nie zrobiłeś, by ostrzec innych”!
Autor wyjaśnia funkcjonowanie mózgu człowieka oraz jak przebiegają procesy uczenia się i zapamiętywania. Analizuje najnowsze badania dowodzące, że „komputer jest niezbędny do nauczania tak samo, jak rower do nauki pływania”. Spitzer otwiera nam oczy na to, że jesteśmy fałszywie mamieni niegodziwymi strategiami wolnorynkowymi, które wymuszają na nas i naszych dzieciach, zachowania zmierzające do uzależniania się od nowoczesnych technologii, cyfryzacji i informatyzacji. Ludzie nie potrafią już żyć bez telefonu komórkowego, komputera, gier wideo itp. Godzimy się na to wierząc, że cała ta nowoczesność sprzyja rozwojowi i kształceniu. Sprawiamy swoim dzieciom mnóstwo gadżetów cyfrowych, bo jak im odmówić? Przecież wszyscy to mają! Tymczasem skutkuje to nałogami i uzależnieniami od najmłodszych lat.
Badania naukowe ewidentnie potwierdzają, że wszechobecna cyfryzacja przyczynia się do obniżenia tempa rozwoju umysłowego dzieci, zaniku samodzielnego myślenia, obniżania wyników w nauce, niszczenia psychiki, ogłupiania. Utrudnia im osiągnięcie później sukcesu w dorosłym życiu, powoduje choroby i przyspiesza starzenie się organizmu. Na płaszczyźnie emocjonalnej, za zbyt częste przebywanie w cyfrowej iluzji płaci się straszną cenę, wpadając w samotność, wycofanie się z realnego życia, bezsenność, nieustanną dekoncentrację, depresję i zespół uzależnień od mediów elektronicznych. Ludzie mają potem nawet poważne problemy psychiczne i wielu popełnia samobójstwa. Do takich tragedii dochodzi nawet w przypadku dzieci.
Spitzer chce być uczciwy i walczy z tezą rozpowszechnianą przez lobby elektroniczne, że cyfryzacja jest nieodzownie pomocna dzieciom i młodzieży w nauce. Autor przytacza wiele przykładów na to, że wyposażanie szkół w różne cyfrowe pomoce dydaktyczno-naukowe nie sprawdza się, rodząc problemy z pisaniem i czytaniem. Nawet akcja OLPC „One Laptop Per Child” dla krajów rozwijających się, okazała się wielką klapą edukacyjną. Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ za każdym przedsięwzięciem stoi wyłącznie nieodparta chęć zysku, ukryta za zlepkiem pozornych zalet, których tak faktycznie wcale nie ma.
Spitzer nie poprzestaje na samym obnażeniu problemu, podając także gotowe metody naprawcze. Uważa przy tym, że jedynie obostrzenia prawne i uczciwe działania rządów, są w stanie odwrócić to „masowe wpędzanie młodych umysłów w cyfrową demencję”. Niestety jednak przynajmniej na razie politycy są nadal zakładnikami mediów i konsorcjów, którym boją się przeciwstawiać.
Kontrowersyjne i odważne tezy profesora Spitzera podzieliły opinię publiczną, polityków i fachowców na dwa antagonistyczne obozy. Przesłanie autora dla wielu z pewnością jest niewygodne, ponieważ konfrontuje ich z rzeczywistością i wymusza wyjście z wygodnej nieświadomości i zdanie sobie sprawy, że wraz z kupnem cyfrowych gadżetów zubażamy umysły swoje i swoich dzieci. Przecież śledzenie „przyjaciół” na Facebooku, czy „relaksacja” przy brutalnych grach komputerowych – jest nieuczciwe, nieetyczne i niezdrowe. Jedynym, kto na tym zyskuje są ci, którzy chcą na nas w ten sposób zarobić.
Książkę „Cyfrowa demencja” można polecić każdemu, a szczególnie osobom mającym już pewne uzależnienia technologiczne. Autor proponuje w niej rozwiązanie fatalnej sytuacji, m.in. poprzez uświadamianie dzieci i młodzieży w szkołach, stawianie na ruch fizyczny, zdrową dietę, relaks przy muzyce i wśród ludzi. Ważny jest bowiem kontakt bezpośredni, a nie wirtualny.
Redakcja strony