Czy ubieranie się może być badane jako działanie społeczne? Okazuje się, że tak. Co więcej wybór tej a nie innej bluzki wynika nie tyle z faktu własnych preferencji, ale z chęci bycia postrzeganym w określony sposób i to samo ubranie może rodzić inne odczucia w różnych sytuacjach. O tym jednak jeszcze za chwilę.
Dziennikarz Joe Pinsker donosi o badaniach zza oceanu, przeprowadzonych przez California State University, z których wynika że to, co masz na sobie, ma wpływ na twoje postępowanie. Osoba ubrana w stylu formalnym, będzie czuła się ważna i nie będzie koncentrować się na nieistotnych szczegółach. Inne badania mówią o tym, że człowiek ubrany w strój lekarza, zachowuje się bardziej uważnie, niż gdyby powiedzieć mu, że jest to strój, np. malarza. Wynika z tego, że swoje działanie ludzie dostosowują do sposobu ubierania się.
Co jednak socjologia ma do powiedzenia w kwestii ubierania się i czy nie traktuje tego tematu jako trywialny? To zwykle moda czyni z ubierania się ważną część życia społecznego. Nad jej znaczeniem zastanawiali się klasycy dyscypliny tacy jak: Thorstein Veblen, Gabriel Tarde, Ferdinand Tönnies, czy też Georg Simmel. Braki natomiast w badaniach dotyczących tego obszaru wynikają raczej z nieposiadania odpowiedniej metodologii.
Tę lukę starała się uzupełnić dr Bogna Dowgiałło z Uniwersytetu Gdańskiego, przedstawiając technikę o nazwie „moja szafa”, łączącą wywiad i obserwację. W swoim artykule pt. Socjolog w szafie. Prezentacja techniki pomocnej w badaniu ubierania się jako działania przekonuje, aby spojrzeć na ubieranie się nie tyle w świetle indywidualnych preferencji noszącego ubiór, co wpływu znaczących innych na decyzję co, kiedy i jak nosić. Ważny jest więc sam proces dopasowywania czynności przez podejmujących działanie w formie ubierania się, a nie jej produkt końcowy (tzn. ubiór).
Opisuje ona ciekawą (i przynajmniej w mojej opinii dość niekomfortową dla badacza i badanych) technikę, dzięki której można sprawdzić ukryte normy dotyczące ubraniowych praktyk oraz znaczenie jakie tym regułom nadają badani. Mieli oni umożliwić badaczowi wgląd w miejsce przechowywania ubrań i opowiedzieć o sposobie ich użytkowania oraz przedstawić anegdoty i historie z nimi związane. Badany miał również wskazać ubrania noszone codziennie, raz na tydzień, raz na miesiąc lub rzadziej. Następnie zadawano mu pytania, mające wyjaśnić ewentualne rozbieżności. Wreszcie na końcu osoba biorąca udział w badaniu odgrywała wybrane praktyki ubraniowe, a więc prezentowała jak ubiera się w różnych sytuacjach (np. na egzamin, randkę, do sklepu). Następnie była proszona o wykonanie tego zadania zupełnie inaczej. Miało to ujawnić w jakiej sytuacji społecznej określony ubiór wywołuje poczucie wygody lub dyskomfortu.
W czasie badań niejednokrotnie okazało się, że to samo ubranie może wywoływać inne odczucia, jeśli jest noszone w innej sytuacji społecznej, np. strój formalny użyty w sytuacji oficjalnej był wygodny, ale gdyby go założyć do sklepu, okazuje się że „krępuje ruchy”. Drugi interesujący wniosek odnosił się do ludzi deklarujących, że nie przywiązują uwagi do ubioru. Okazuje się, że w istocie było to dla nich bardzo ważne i koncentrowali się przede wszystkim na tym, czego nie włożyć. To właśnie oni mieli największą liczbę ubrań, w których nie chodzili.
Co ciekawe, o czym mówi Gregory Stone, to co mamy na sobie ma wpływ na interakcje, w które wchodzimy. Jeśli jesteś ubrany w sposób oczywisty dla sytuacji, w której się znajdujesz, a więc np. w garnitur w biurze, nie będzie to stanowiło szczególnego bodźca dla innych ludzi, aby wejść w interakcję. Gdybyś ubrał się w sposób nieoczywisty, np. garnitur na plaży, będzie to powodować niepokój i przeszkodzi w interakcji. Natomiast strój niezrozumiały (np. marynarka od garnituru i plażowe spodenki) wywołuje reakcję otoczenia, sprzyja nawiązaniu komunikacji i wytłumaczenia się dlaczego ktoś ubrał się w taki sposób.
Gdy w 2005 r. CBOS (Nasze ubrania) pytał Polaków, co najbardziej nie podoba im się w tym jak ubierają się kobiety i mężczyźni, to brak gustu i niedostosowanie stroju (do okoliczności, wieku, figury) był wskazywany na drugim miejscu (14%) dla kobiet (wyeksponowane ciało, seksowność – 31%), natomiast na trzecim (8%) dla mężczyzn (niechlujstwo, zaniedbanie – 17%; obszerne ubrania, w tym „spodnie z krokiem w kolanach” – 13%). Nierozwiązanym dylematem pozostaje, czy te statystyki zmieniły się przynajmniej co do „kroku w kolanach” patrząc na obecną modę i to co ludzie noszą na ulicach.
Wygląda na to, że na ubiór mają wpływ otaczający cię inni. Jeśli idziesz na egzamin, należy ubrać się w sposób formalny ze względu na własną wygodę i możliwą reakcję otoczenia, znowu panna młoda w sukni ślubnej może wyglądać i czuć się nie na miejscu robiąc w takim stroju zakupy.
Na kwestię znaczenia ubioru dla socjologii zwrócił uwagę oladi.pl
Redakcja strony