Komisja ds. etyki w nauce PAN o plagiatach i „spółdzielniach”

Plagiaty, „przyjacielskie i negatywne” recenzje, czy „spółdzielnie”, które cytują się wzajemnie, aby wzbogacić wyniki – to niektóre z problemów środowiska naukowego, o których mówił w poniedziałek przewodniczący komisji ds. etyki w nauce PAN prof. Andrzej Zoll.

W środowisku naukowym ze zjawiskiem plagiatu, czyli przypisywaniem sobie cudzych osiągnięć, spotykać się można bardzo często – powiedział w Szczecinie Zoll po wyjazdowym posiedzeniu komisji ds. etyki w nauce, w którym uczestniczyli rektorzy szczecińskich i koszalińskich uczelni publicznych.

„Wszystkie sposoby przypisywania sobie cudzych osiągnięć muszą być potępione, dyskwalifikować muszą takiego pracownika naukowego, ale żeby do tego doszło musi być atmosfera potępienia tego typu zachowań” – podkreślił Zoll. „Niestety, spotykamy się – i widzimy to w pracach naszej komisji – często z tolerowaniem tego typu zachowań również przez ciała kolegialne, decyzyjne uczelni” – powiedział. „Jeżeli tego nie przezwyciężymy, to zjawiska plagiatu nie zlikwidujemy, a nawet nie ograniczymy” – dodał.

Zdaniem Zolla nieprawidłowości występują także w sposobie recenzowania prac. Jednym z dwóch, starszym i bardziej „rozplenionym”, jest pisanie recenzji przyjacielskich – powiedział Zoll. „Recenzje te nie starają się uczciwie ocenić pracy, tylko bardziej patrzy się w nich na to, kim jest promotor tej pracy, że to jest kolega, że on będzie recenzował pracę mojego ucznia” – dodał.

Drugi sposób określonego recenzowania prac jest znacznie nowszy, ale – w ocenie Zolla – to także bardzo niebezpieczne zjawisko. „To pewna zmowa w sporządzaniu recenzji negatywnych; chodzi o wycięcie pewnych osób. Są prowadzone postępowania, które udaje się udowodnić” – powiedział.

Według profesora w środowisku naukowym powstały „spółdzielnie”, gdzie osoby wzajemnie cytują się po to, żeby wzbogacić swoje wskaźniki prowadzące do pozytywnej oceny. „Mamy ostatnio sprawę profesora, który posunął się do tego, że nie dość, że był członkiem i założycielem takiej spółdzielni wzajemnych cytowań, to do tego w swojej pracy cytuje siebie powołując się na artykuły, których nigdy nie było” – powiedział.

„Chciałbym podkreślić, że w naszym środowisku zdecydowana większość to ludzie, którzy postępują przyzwoicie, nie potrzebują kodeksu etyki, bo kierują się swoim kodeksem uczciwego, przyzwoitego zachowania” – dodał.

Pytany przez dziennikarzy, jaka jest skala nieprawidłowości Zoll odpowiedział: „Tych spraw, które my załatwiamy jest kilkadziesiąt rocznie. Zdajemy sobie sprawę jednak, że to jest szczyt góry lodowej”.

Jak podkreślał Zoll, komisja etyki nie jest organem dyscyplinarnym, wydaje natomiast opinie, które mają kształtować standard postępowania pracownika naukowego w sprawach związanych z nauką.

PAP – Nauka w Polsce

Pin It

Komentowanie zakończone.