Kości ludzkie – rodzące problemy znalezisko archeologów

Archeolodzy badają ślady po przeszłości człowieka. Często w czasie wykopalisk napotykają kości. Jak należy je traktować? Przechowywać, a może czym prędzej z powrotem pochować? O blaskach i cieniach badaniach szczątków ludzkich opowiada PAP kierownik Pracowni Antropologicznej w Państwowym Muzeum Archeologicznym (PMA) w Warszawie, dr Łukasz Maurycy Stanaszek.

„Naukowcy powinni badać dawne cmentarze – jest to największa baza informacji na temat naszych przodków. Tak szczegółowych danych o ludziach nie uzyskamy prowadząc wykopaliska jedynie w obrębie osad” – przekonuje dr Stanaszek.

Jednak dla badaczy przeszłości sposób traktowania kości ludzkich jest problematyczny. Brakuje jednego standardu, który by tę sprawę regulował – zdaniem dr. Stanaszka zdrowy rozsądek dyktuje, że inaczej należy traktować szczątki pochodzące z okresu II wojny światowej (np. z miejsca straceń), a inaczej – sprzed kilku tysięcy lat.

„Większość wydobytych szkieletów, które należą do osób żyjących od okresu późnego średniowiecza do naszych czasów, trafia po wykopaliskach z powrotem do miejsca ich odkrycia. Czasem tworzone są ossuaria – większe zbiory kości, gdzie są składane” – wyjaśnia dr Stanaszek.

W przypadku kości zmarłych żyjących przed okresem średniowiecza w większości po wykopaliskach trafiają one w kartonach na półki przepastnych magazynów archeologicznych. W międzyczasie są poddawane analizom antropologicznym lub pobierane jest z nich DNA.

„Po czym na lata pozostają nietknięte” – dodaje dr Stanaszek.

Dlaczego szkielety sprzed kilku tysięcy lat lądują w pudełku, a te młodsze chowane są powtórnie, z czcią?

„Ludzie nie odczuwają łączności z pradziejowymi ludźmi. Dzieli nas od nich zbyt duży dystans – dla przeciętnego człowieka jest to nie tyle zmarły, co +hominid+ albo kultura archeologiczna. Na swój sposób negujemy, że byli to też ludzie, nasi pobratymcy” – dodaje antropolog.

Zdaniem naukowca takie podejście ma swoje wytłumaczenie. Bliżsi są nam przodkowie w wierze, w tym przypadku – chrześcijańskiej. Można uznać, że od średniowiecza na terenie obecnej Polski istniała względna stabilizacja osadnictwa. Zatem szkielety odkrywane na cmentarzyskach z wieków średnich można uznać za „nasze”, co oczywiście jest sporym uproszczeniem. Poza tym od momentu średniowiecza poznajemy przydomki i imiona ludzi – wcześniejsze społeczności na ziemiach Polski były anonimowe, co dodatkowo potęguje wrażenie ich obcości.

„Szczątki ludzkie są materiałem biologicznym towarzyszącym znaleziskom archeologicznym” – uważa dr Stanaszek. W ocenie antropologa badacze traktują je często w sposób intuicyjny.

Jego zdaniem najwięcej informacji na temat dawnych społeczności dostarczają właśnie kości – żaden zabytek nie powie o człowieku, zwłaszcza z okresu pradziejowego tyle, co jego szczątki.

„Prawdziwą rewolucję w badaniach szczątków przyniosły analizy DNA. Współczesna antropologia fizyczna nie może istnieć bez połączenia z genetyką! Postęp w badaniach DNA w ostatnich latach umożliwia bliski wgląd w życie dawnych społeczności. Dane, które pozyskiwano wyłącznie w formie pomiarów kości czy interpretacji rasowych – obecnie uznawane są za przestarzałe i niewiarygodne” – opowiada naukowiec.

Dr Stanaszek wskazał, że wiele z realizowanych teraz grantów badawczych polega na reinterpretacji znalezisk pochodzących z dawnych wykopalisk. Nowej interpretacji podlegają zarówno zabytki, jak i kości. Wskazał na projekt realizowany w PMA, dotyczący ponownej analizy wszystkich kości z mezolitu (sprzed ok. 8 tys. lat), czyli epoki pomiędzy paleolitem a neolitem.

Nawet podczas pobierania drobnych próbek szkielety są uszkadzane. Dlatego po badaniach w PMA są one odpowiednio uzupełniane. W przypadku ekstrakcji zębów – te wykorzystywane są do analiz laboratoryjnych w całości w szczękach szkieletów umieszcza się ich kopie. „Robimy to ze względów etycznych – po to, aby nie dekompletować szczątków” – wyjaśnia Stanaszek.

Co należy robić ze szczątkami po ich wykopaniu i przebadaniu? Zdaniem dr. Stanaszka, niezależnie od ich datowania, zmarłym należy się szacunek.

„W wielu przypadkach po dokonaniu pomiarów, oględzinach, pobraniu próbek DNA czy badań pierwiastków (tj. stront, tlen) należałoby je ponownie zakopać. Szczególnie istotne są próbki genetyczne. Jestem zwolennikiem stworzenia centralnej bazy danych kopalnego DNA dla społeczności pradziejowych w Polsce, która poszerzyłaby naszą perspektywę badawczą. Byłaby to genetyczna biblioteka dla pradziejów” – mówi. Zastrzega, że bazę należałoby przygotować tak, by możliwe było przeprowadzenie nowoczesnych badań, takich jak Sekwencjonowanie Nowej Generacji (NGS).

W ocenie antropologa dłuższe przetrzymywanie szczątków w magazynach powoduje, że są one dla badaczy bezużyteczne. Wysychają, zanika w nich kolagen niezbędny przy analizach DNA.

Wśród badaczy przeszłości trwają spory o to, czy kości ludzkie należy traktować jako zabytki. Zdaniem dr. Stanaszka ze względów etycznych, kości nie mogą być wyceniane, a więc traktowane jak inne zabytki. „Wartościowanie szkieletów jest absolutnie nie na miejscu, chyba, że oceniamy je wraz z całym grobowym inwentarzem” – dodaje dr Stanaszek.

Zdaniem kierownika zespołu ds. ekspertyz i analiz zabytków archeologicznych w Narodowym Instytucie Dziedzictwa, Jakuba Wrzoska ustawa o opiece i ochronie zabytków archeologicznych dopuszcza taką możliwość. Jednak, jak zaznacza w rozmowie z PAP, o kościach jako o zabytkach nie można jeszcze mówić w momencie, gdy znajdzie się osoba powiązana więzami pokrewieństwa ze zmarłym lub pamięć o nie jest wciąż żywa. Kości są jednak zabytkiem, gdy interes społeczny przeważy nad interesem spadkobierców – sugeruje Wrzosek, który zaznacza, że w przypadku szczątków kostnych każdą sprawę traktować należy indywidualnie.

PAP – Nauka w Polsce, Szymon Zdziebłowski

Pin It

Komentowanie zakończone.