Badanie UMCS: nie taka pornografia straszna, jak ją malują?

Około 80 proc. populacji Polaków regularnie lub sporadycznie oglądania pornografię. Osoby te nie są jednak bardziej rozwiązłe czy bardziej nierozważne w podejmowaniu ryzykownych zachowań seksualnych niż te, które nie szukają pornografii w sieci – wynika z badań przeprowadzonych na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej.
Analizę skali zjawiska pornografii internetowej w Polsce w ramach „Diamentowego Grantu” przeprowadził Kamil Franczyk we współpracy z mgr Emilią Cielecką, pod kierunkiem prof. Wioletty Tuszyńskiej-Boguckiej. Najstarszy z 14 tys. uczestników badań miał ponad 70 lat, wśród ankietowanych nie było osób niepełnoletnich.

Według autorów badania trudno mówić o poważnej skali zagrożenia nałogiem behawioralnym, jeżeli grupę ryzyka stanowi zaledwie 2 proc. użytkowników internetu; są to głównie mężczyźni między 18 a 24 rokiem życia.

Na częstotliwość oglądania zdjęć i filmów pornograficznych nie ma wpływu ani status związku, ani stan matrymonialny, a jedynie płeć i wiek widza. Pikantne treści częściej przyswajają mężczyźni niż kobiety. Panowie z grupy ryzyka zdają sobie sprawę, z tego, że ich zainteresowania mogą stanowić problem, a pornografia jest łatwo dostępna, jednak – w ich ocenie – nie jest ona groźniejsza, niż inne formy zachowań prowadzących do nałogów, w tym korzystanie z używek. Dużo bardziej kategoryczne osądy mają te osoby, które z takiej formy spędzania czasu w ogóle nie korzystają.

Badanie ankietowe pozwoliło ustalić, że Polacy nie wyróżniają się pod tym względem na tle innych społeczeństw kultury zachodniej, a statystyki są mniej więcej takie same. Uogólniona średnia wynosi 77 proc. – tylu badanych Polaków przyznało, że regularnie lub sporadycznie oglądania pornografię. Najintensywniej treści takie są wyszukiwane przez młodych mężczyzn kończących liceum lub rozpoczynających studia. Najbardziej prawdopodobne, że to właśnie oni mogą wpaść w uzależnienie. Grupa ryzyka to 5 proc. wszystkich amatorów porno w wieku 18-24 lat i (jak wspomniano) około 2 proc. całej przebadanej grupy.

Jak twierdzą autorzy badania, osoby korzystające z pornografii nie są bardziej rozwiązłe ani bardziej lekkomyślne w kwestiach bezpieczeństwa niż ci ankietowani, którzy nie deklarują zainteresowania dostępnymi w sieci materiałami o mocnej tematyce seksualnej.

„Pytaliśmy o ryzykowne zachowania seksualne. Poprosiliśmy, aby badani zadeklarowali lub zaprzeczyli, że korzystali jednorazowo lub wielokrotnie m.in. z seksu bez zabezpieczeń, z seksu grupowego, z usług prostytutek. Nie udało nam się uzyskać korelacji między faktem korzystania z pornografii, a którymś z tych ryzykownych zachowań” – tłumaczy w rozmowie z PAP Franczyk.

Naukowiec przyznaje, że w literaturze naukowej przeważają prace prezentujące negatywne skutki korzystania z pornografii. Obiektywizm wymaga jednak, aby wymienić również możliwe pozytywne aspekty takiej formy aktywności seksualnej.

„Treści pornograficzne mogą pozwalać dorosłym młodym ludziom poznawać własną seksualność, rozładowywać napięcie seksualne w przypadkach hiperseksualności, czyli uporczywej potrzeby uprawiania stosunków płciowych. Również może pomagać w związkach na odległość, przy rozłące z partnerem czy partnerką. Ponadto są znacznie mniej ryzykowne (np. pod względem chorób przenoszonych drogą płciową), niż kontakty seksualne z przypadkowymi osobami” – wylicza badacz.

Ankiety powtórzono po pół roku, aby uchwycić ewentualne zmiany zjawiska w czasie. W drugiej turze badań nie udało się zaobserwować zmian w częstotliwości oglądania pornografii. W większości przypadków ani się ona respondentom nie nudziła, ani znacząco nie zwiększali oni puli czasu przeznaczanej na kontakt z taką treścią. Kamil Franczyk zaznacza jednak, że obserwacje warto kontynuować, ponieważ odstęp pomiędzy obiema turami badania mógł okazać się za krótki, żeby wyciągać wnioski o dynamice zmian w korzystaniu.

Analiza pokazuje, że jest to normalna, nie groźniejsza niż inne rozrywka czy też sposób na rozładowanie napięć. Duża część badań dowodzi jednak, że mimo wszystko pornografia może stanowić problem społeczny, i w tym kontekście powinna być rozpatrywana. Według kierownika grantu to właśnie dlatego takie badania należy finansować również ze środków publicznych. Diamentowe Granty przyznawane są studentom studiów magisterskich lub doktoranckich ze środków Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

„Żeby określić ewentualne programy pomocowe, trzeba określić skalę, zdefiniować potrzeby osób uzależnionych bądź zagrożonych uzależnieniem i zaproponować sposoby przeciwdziałania ewentualnym negatywnym skutkom korzystania z ogólnie dostępnej pornografii” – podsumowuje rozmówca PAP.

PAP – Nauka w Polsce, Karolina Duszczyk

Pin It

Komentowanie zakończone.