Brak osób, które pomogłyby naukowcom w komercjalizacji wyników badań, i interdyscyplinarnych instytucji, nienastawionych wyłącznie na jeden typ badań, to niektóre czynniki utrudniające współpracę nauki i biznesu – mówili eksperci podczas debaty, która odbyła się w Warszawie.
O barierach, które utrudniają współpracę naukowców i przedsiębiorców, oraz sposobach na ich pokonanie rozmawiali uczestnicy debaty „Rola nauki w służbie innowacyjnego społeczeństwa”.
„W Polsce jesteśmy bardzo mocno pozamykani w swoich działkach tematycznych i branżowych. Sam fakt, że funkcjonujemy w trójpodziale nauki jest pierwotnym źródłem nieszczęścia. Mamy Polską Akademię Nauk, od której oczekuje się, że będą w niej prowadzone najwyższej jakości badania podstawowe; mamy uczelnie, od których oczekujemy bardziej działań edukacyjnych niż naukowych, co jest jednym z fundamentalnych błędów (…); mamy też instytuty badawcze od badań wdrożeniowych” – powiedział Krzysztof Gulda z Komitetu Europejskiej Przestrzeni Badawczej i Innowacji.
Jego zdaniem pomysłem na przełamywanie tego systemu jest budowanie instytucji nowego typu. „Potrzebujemy nowego typu organizacji badawczych nienastawionych na określony typ badań czy działalności naukowej, ale interdyscyplinarnych. Przykładem tego typu instytucji jest Wrocławskie Centrum Badań EIT+” – mówił Gulda.
Uczestnik programu Top500 Innovators Dariusz Kołoda zwrócił z kolei uwagę, że na polskich uczelniach i w instytutach badawczych nie ma systemów wsparcia naukowców w komercjalizacji wyników badań. „Jest bardzo mało ludzi, którzy mają doświadczenie w tym obszarze i wiedzą, jak wyglądają te procesy w USA, Izraelu czy Finlandii. Uczelni nie stać na zatrudnienie takich ludzi, bo zwrot z tej inwestycji będzie bardzo długi. Nawet jeśli władze uczelni są otwarte na taki pomysł, to trudno jest przekonać do niego całe środowisko. Uczelnie to nie tylko rektor, ale też senat, rady wydziałów, profesorowie” – przekonywał Kołoda.
Jest on jednym z trzydziestu Brokerów Innowacji, wyłonionych w programie Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. „Staramy się realizować działania na styku nauka-biznes, ale trzydziestu brokerów to i tak bardzo mało na liczbę uczelni, która jest w Polsce” – zauważył.
Choć – jak mówił – pod jego drzwiami nie ustawia się kolejka naukowców i to raczej on puka do naukowych gabinetów, to wielu młodych naukowców jest zainteresowanych współpracą z biznesem. „Warto jednak wziąć pod uwagę kontekst całej kariery naukowej. Młodzi pracownicy nauki mają przed sobą karierę, ale też wymogi np. w postaci ilości publikacji. Jeśli tych wymogów nie spełnią, mogą wylecieć z systemu. Miałem kilka takich przypadków, w których naukowiec powiedział: ok, ja bym się w ten projekt włączył, ale dla mnie to oznacza, że na rok będę musiał zaangażować się w projekt badawczy i nie będę miał publikacji, czyli moja kariera naukowa stanie w miejscu. Oznacza to duże ryzyko utraty pracy i stanowi dużą barierę” – opisał Kołoda.
Z prośbą o pomoc w znalezieniu naukowców, którzy są w stanie zrealizować zapotrzebowanie czy rozwiązać realny problem, zgłaszają się do niego też sami przedsiębiorcy. „Niestety często możliwości rozwiązania problemu z oczekiwaniami przedsiębiorców się rozjeżdżają” – podkreślił.
Jednak zdaniem Michała Pajdaka, również uczestnika programu Top 500 Innovators, na innowacje oczekuje niewielu polskich przedsiębiorców. „Każdy czeka na dotacje, ulgi, ale nikt na innowacje. Łatwiej jest kupić technologię, łatwiej jest ją przywieźć z zagranicy, niż prosić o nią polskich naukowców. Polski przedsiębiorca patrzy bardzo krótkoterminowo na biznes, dużo ryzykuje i wie, że jeśli źle zainwestuje, to być może będzie musiał go zamknąć” – zaznaczył Pajdak.
Dr Daria Gołębiewska-Tataj, założyciela Tataj Innovation, podkreśliła, że trudności w nawiązywaniu współpracy między nauką a biznesem, to nie tylko polski problem. „Jest niewiele ośrodków na świecie, gdzie ta współpraca z jakiegoś powodu wychodzi” – powiedziała Gołębiewska-Tataj.
Współtworzyła ona – powołany przez Komisję Europejską – Europejski Instytut Innowacji i Technologii, którego eksperci zastanawiali się m.in. jak zmienić system finansowania nauki i innowacji w Europie. „Staraliśmy się odpowiedzieć na pytanie, dlaczego przemysł coraz mniej inwestuje w programy ramowe, dlaczego tak mało uniwersytetów europejskich chce wspierać studentów zakładających firmy i budować ścieżki, które nie karzą za to, że naukowiec zostawia naukę i decyduje się zarabiać pieniądze w biznesie. Nic w tym złego, ale system tego nie akceptuje” – opisała.
Dariusz Kołoda zwrócił też uwagę, że w Stanach Zjednoczonych uczniowie, którzy wychodzą z podstawowego systemu kształcenia, już potrafią się zaprezentować, pracować w grupie, są nastawieni na cel. „W Polsce tego brakuje. Z tego potem wynikają też bariery, które narosły między biznesem a nauką. Przedstawiciele tych dziedzin rozmawiają zupełnie różnymi językami i często nie potrafią się dogadać. Jedną z dróg do rozwiązania tego problemu jest wpuszczanie do szkół różnych organizacji pozarządowych, realizujących program edukacji pozaformalnej, w którym młodzież może wykonywać np. różne zadania w grupach. Pieniądze na ten cel są wciąż jednak bardzo małe” – zaznaczył.
Debatę „Rola nauki w służbie innowacyjnego społeczeństwa” zorganizowały Fundacja Teraz Polska, Akademia Młodych Uczonych PAN oraz Międzynarodowy Instytut Biologii Molekularnej i Komórkowej. Jednym z patronów medialnych spotkania jest serwis Nauka w Polsce – Polskiej Agencji Prasowej.
PAP – Nauka w Polsce, Ewelina Krajczyńska
Redakcja strony