Tytuł książki od samego początku daje nam do zrozumienia, że treść publikacji będzie niezwykle interesująca. Wszystkich nas, bowiem pasjonuje to, co ukryte, do czego nie mamy dobrego dostępu. „Cień tajnych służb” to ukazanie naszych mocnych stron i słabości, swego rodzaju obnażenie prawdziwej twarzy ojczyzny. Twarzy, która nie zawsze może się uśmiechać.
Książka ważna, aczkolwiek niewydana w sposób ponadprzeciętny. Raczej prosta, dostępna dla mas, podejrzewam że takie właśnie było jej założenie. Autorka i wydawcy chcieli, żeby trafiła jak najdalej, żeby prawdy w niej zawarte dotarły w każdy zakątek naszego kraju.
Książka dotyczy wszystkiego tego, co statystyczny Kowalski chciałby wiedzieć, a czego nikt mu wprost nie powie. Mamy niewyobrażalne historie samobójstw politycznych, archiwów, które skrywają informacje mogące zagrażać suwerenności kraju, machlojki prawne i propagandę, która ma na celu tworzenie państwa prawa, a czy sprawiedliwości, to nie wiadomo. Jedno jest natomiast pewne, takich informacji nie można było trzymać w ukryciu w nieskończoność i z tego miejsca mogę pogratulować Dorocie Kani podjęcia się trudnej tematyki, która otwiera oczy. Dzięki książce „Cień tajnych służb” jesteśmy w stanie lepiej zrozumieć nasz kraj i ludzi, którzy nim rządzą, a przynajmniej chcielibyśmy.
Autorka podczas pisania książki miała dostęp do dokumentów, które zmieniają całkiem oblicze naszej ojczyzny, fakty które niekiedy wprawiają człowieka w osłupienie. Powiedzieć, że czyta się dobrze i z pasją to mocne niedomówienie, Kania wytwarza klimat niecodzienności, pewnego rodzaju konspiracji i niemalże zarzuca nas faktami, datami, miejscami, a my tworzymy z tego logiczną całość, niestety dość makabryczną.
Zagorzali patrioci z pewnością nie zareagują na książkę z entuzjazmem, ba, podejrzewam, że nawet byliby skłonni podważyć jej autentyczność, jednakże nie zmienia to faktu, że pewne rzeczy wyszły już na światło dzienne i wiercą nam dziurę w brzuchu. Domagają się wyjaśnień, a tego się zatuszować nie da.
W książce zamieszone są kopie niejawnych dokumentów, widać na nich wyraźnie, że CBŚ współpracowało (bądź nadal współpracuje) z mafią. Polscy policjanci i wojskowi zabijani są w trakcie śledztw, które prowadzą, gdyż ich wynik mógłby być dla kogoś niewygodny. Z książki dowiadujemy się również o upozorowaniu śmierci komendanta policji, atakach na prokuratorów. Publikacja zahacza o śmierć Andrzeja Leppera oraz niewyjaśnioną nadal sprawę Olewnika. Stawia w negatywnym świetle nawet obecnego prezydenta Bronisława Komorowskiego, który to w latach ’90 ubiegłego wieku brał udział w zatrudnianiu agentów wywiadu.
Ta mieszanka wybuchowa wywołała u mnie uczucie, jakobym mieszkała w zakłamanym kraju, gdzie wszyscy kopią pod sobą dołki, a dobrem nadrzędnym są pieniądze i władza. Dawno już wyzbyłam się przekonania, że kieruje nami miłość i chęć niesienia pomocy bliźnim, ale nie zmienia to faktu, że każda nowa publikacja, która ukazuje tak karykaturalne oblicze naszego społeczeństwa, ma na mnie ogromny wpływ.
Szkoda mi tylko Doroty Kani, bo niestety jej praca, jak nie trudno się domyślić nie spodobała się tym, którzy są na najwyższych szczeblach władzy. Autorka została skazana za publikację dokumentów dotyczących UOP-u, ABW i SB. Wynika z tego jasny fakt, w naszym kraju za prawdę można tylko cierpieć. Książka jest godna polecenia, z pewnością nie można przejść obok niej obojętnie, brak zainteresowania taką tematyką to jawne wyzbywanie się własnego poczucia tożsamości. Każdy Polak powinien mieć świadomość, w jakim kraju żyje i choćby ten kraj miał najgorsze oblicze, warto spojrzeć tej bestii w oczy. Być może ma jakieś słabe strony, może ktoś kiedyś złapie ją i obezwładni.
Z całą pewnością mogę przyznać, że książka „Cień tajnych służb” jest jedną z lepszych pozycji, jaką miałam przyjemność przeczytać w ostatnim czasie. Podziwiam autorkę za jej odwagę i konsekwencję, takich ludzi nam trzeba, bo zakłamania i ułudy mamy już w Polsce dosyć.
Redakcja strony