Na skróty: Kim była św. Łucja | Patronka | Tradycja ludowa – czarownice | Przysłowia
Św. Łucja poniosła śmierć męczeńską około 304 r. w Syrakuzach na Sycylii. Wszystkie inne wiadomości o niej są raczej legendarne. Opisał je w VII w. angielski biskup Aldhelm, ale opierał się na nieautentycznych faktach (por. Ferenc 2010: 35).
Święto męczenniczki Łucji znane jest od końca IV w. Kult rozszerzał się powoli, aż do wieku IX (Stomma 1981: 47). Dzień św. Łucji wypada 13 grudnia.
Kim była św. Łucja
Św. Łucja była jedynaczką, córką zamożnej wdowy o imieniu Eutychia. Obydwie były bardzo pobożne. Łucja kochała Boga. Przysięgła, że w ofierze dla niego wyrzeknie się wszelkich, nawet niewielkich przyjemności. Postanowiła, że nigdy nie wyjdzie za mąż. Nie poinformowała jednak o tym matki, która znalazła jej narzeczonego.
Obraz Domenico Beccafumi z 1521
Eutychia ciężko zachorowała. Łucja namówiła matkę, aby poszły do grobu świętej Agaty, gdzie wielu ludzi już odzyskało zdrowie. Kiedy dotarły na miejsce, Łucja upadła na kolana i tak długo modliła się o zdrowie matki, aż zasnęła ze zmęczenia. We śnie zobaczyła św. Agatę, która powiedziała jej, że jej matka została uzdrowiona dzięki wierze Łucji.
Dziewczyna kiedy się obudziła, przekazała matce wiadomość i poprosiła, żeby ta nie wydawała jej za mąż, a cały posag przekazała biednym ludziom. Eutychia zgodziła się i rozdała posag córki potrzebującym.
O tej „rozrzutności” kobiet dowiedział się narzeczony. Gdy uzyskał pewność, że Łucja rozdaje majątek i nie zamierza go poślubić, poszedł na skargę do starosty. Zarzucił Łucji, że jej chrześcijanką i trwoni majątek, w tym część obiecaną jemu. Starosta wezwał dziewczynę, ostrzegł i kazał złożyć hołd pogańskim bożkom. Łucja jednak odmówiła i próbowała wytłumaczyć urzędnikowi co znaczy dla niej wiara w Boga.
Za karę starosta nakazał umieścić ją w domu publicznym. Po Łucję przyszli żołnierze i chcieli wykonać rozkaz. Nie mogli jej jednak ruszyć z miejsca, stała jakby przyrosła do ziemi. Starali się ją skrępować i przesunąć, wezwano pogańskich kapłanów, aby odprawili swoje czary, ale nic nie przyniosło efektu. Zdenerwowany starosta nakazał rozpalić dookoła Łucji ogień. Łucja zaś krzyczała: „Prosiłam Pana Jezusa, aby ten ogień mi nie szkodził!”.
W końcu przyszła śmierć, a gardło Łucji przebito nożem. Jej serce przestało bić dopiero wtedy, kiedy kapłan udzielił jej ostatniego sakramentu. Wydarzyło się to 13 grudnia 304 r.
Inne wersje legendy podają, że jednak trafiła do domu publicznego, ale uniknęła zła.
W 1204 r. relikwie świętej zostały przywiezione do Wenecji. W 1955 r. biskup Angelo Roncalli kazał przykryć jej twarz srebrną maską. W 1981 r. relikwie wykradziono i dotychczas nie zostały odnalezione.
Patronka
Patronka dziewic i niewidomych. Imię Łucja wywodzi się z łacińskiego słowa lux, lucis, czyli światło. Na wizerunkach przedstawiano ją z różnymi symbolami światła, jasności, słońca, często z parą oczu.
Tradycja ludowa – czarownice
W nocy, będącej wigilią obchodów dnia św. Łucji czarownice najbardziej psociły. Tej nocy gospodarze zanim ułożyli się do snu, szli do krów, aby opatrzeć je poświęconymi ziołami i okadzić woskiem, żeby czarownice nie mogły im szkodzić. To przez czarownice krowy nie mogły dawać mleka lub dochować się cieląt. Czasami trzeba było sprzedać bydło albo dogadać się z czarownicą.
Po zmroku kobiety nie wychodziły z domów i pilnowały małych dzieci w kołyskach. Musiały uważać, aby czarownice nie porwały ich dziecka i nie podrzuciły na jego miejsce swojego krzyczącego, brzydkiego i złośliwego odmieńca (por. Ogrodowska 2009: 267).
Wierzenia związane z czarownicami, które będą poniżej przytoczone pochodzą z XIX-wiecznych rękopisów, opisujących wiarę górali tatrzańskich z doliny nowotarskiej w czarownice. Opracował je Adam Fischer, publikując książkę pt. Czarownice w Dolinie Nowotarskiej (1927).
Podobno przed północą czarownice zlatywały się na Babią Górę i lądowały na polanie Hałeczkowej, pełnej ziół i kwiatów potrzebnych im do czarowania. O zjeździe czarownic na polanie Hałeczkowej opowiada góralska piosenka (Fischer 1927: 13):
Na tej Hołeczkowej zielone ulice,
Wiliją Ś-tej Łucji, jadą czarownice,
Hojna, ino hojna, w Hałeczkowej wojna,
Czarownica dobra, każda krowa dojna.
Na tej Hałeczkowej, wszystkie były śmiałe,
Bo sobie Koperę za wójta obrały.
Gromadzą się tam, ucztują, biesiadują, robią hałas, tańczą, zawierają układy, zdają rachunek ze swoich spraw i czynów. Niektóre wjeżdżają na polanę na niezwykłych koniach, w które zostali przemienieni parobkowie.
Nie zawsze najbardziej ucierpiał parobek. Znane są także przypadki, gdy udało mu się przechytrzyć czarownicę: „Tak działo się w Ludzimierzu, iż u jednego majętnego gospodarza służyło dwóch pachołków: Jan i Staszek. Jan uważał, iż Staszek dawniej chłop do ludzi podobny, czerstwy i zdrowy, nagle jakby ręką odjął, począł słabnąć, chudnąć, wreszcie wybiedzony, włóczył się jak mara po wsi. Jan pytał się Staszka, ten mu nie umiał powiedzieć, tyle tylko, iż w wigiliję Ś-tej Łucji staje się koniem, ktoś jego dosiaduje i wiatrem pędzi daleko. Jan nie w ciemię bity, zaraz wiedział, co się święci; przekonał się naocznie, iż gospodyni jego, maścią Staszka nasmarowawszy, ulatuje na koniu. Serce mu się żalem ścisnęło, Staska z biedy wybawić postanowił; i tak kiedy dzień Ś-tej Łucji nadchodził, pokryjomu wziął maści od gospodyni i nasmarowawszy nią dobrze czarownicę, siadł na kobyłę i wybrał się w drogę. A że mu zaś dla starości (bowiem lat miała 80) często na drodze się potykała, kazał w pobliskiej wsi okuć na ręce i nogi i bez szwanku na Hałeczkową zajechał; – zbiegły się czarownice na przyjazd parobka, a witając go radośnie i z wrzaskliwym okrzykiem, wzięły go na ucztę z sobą i do tańca i podpił sobie Jan nie lada, a dziwując się nad drogiemi kubkami i miskami, skąd tyle bogactwa nabrały, z zadziwienia wyrzekł imię Jezusa Chrystusa. Przeżegnał się, aż wtem wszystkie czarownice znikły i dopiero spostrzegł, że kosztowności, które go zadziwiały, niczem innym nie były, jak cielęcemi racicami, końskiemi kopytami i czaszkami z głów ludzkich. Nie miał co dłużej robić, będąc sam jeden z kobyłą swoją, siadł na nią, a za sobą tylko słyszał, jak czarownice przyrządzając swe konie wołały: 'podta koniu, podta koniu’. Zajechwaszy do domu, kobyła przemieniła się w kobietę; ułożył gospodynię swą do łóżka, przykrył pierzyną, a sam niby niewiniątko udał się do swego zatrudnienia. Stękała mocno, skarzyła się na ból niezmierny, dziwował się gospodarz, co ją opanowało za licho, kiedy dniem pierwej całkiem zdrowa była. Lecz Jan, co to figla spłatał, nie chciał dłużej taić i gospodarzowi pod pierzynę zajrzeć kazał; zląkł się niezmiernie gospodarz, do pięciu ran Jezusa Chrystusa skrzyknął i nie wiedział, czyli obłęd się go nie chwycił; ale Jan rzecz całą wyjaśnił, od tego czasu zaprzestała czarownica wszelkich schadzek na Hałeczkowej i wyrzekła się szkodzenia sąsiadom” (tamże: 9-10).
Jeśli ktoś chciał dowiedzieć się czy we wsi nie ukrywa się jakaś czarownica mógł to sprawdzić. Między innymi „(…) trzeba było od wilji Ś-tej Łucji aż do jutrzni Bożego Narodzenia codziennie pracować tyle nad stołkiem i tak czas mieć wymierzony, aby nie prędzej, nie później, jak przed wigilją Bożego Narodzenia robotę stołka tego ukończyć, wyjść z tym stołkiem na chór, siąść na nim, a można było wszystkie widzieć. Czarownice bowiem w dzień Bożego Narodzenia na jutrznię nie twarzą do wielkiego ołtarza, ale twarzą do chóru obrócone stoją” (tamże: 13).
Są też inne sposoby na rozpoznanie czarownic. Podobno można je zobaczyć podczas jutrzni, patrząc przez deskę z trumny, mającą otwór, który powstał po wypadnięciu sęka. Jak niebezpieczne jest odkrycie ich tożsamości przekonał się bohater tej opowieści: „Czarownice nie lubią i nie cierpią tego, by były poznane, bo wiedząc o czarownicy, tem bardziej przeciw jej napadom zapobiec można; one by rade między sąsiadami uchodzić za poczciwe i dobre. Do pewnego starego grabarza we wsi Poroninie zachodzi jego szwagier i prosi go, by, jeśli mu się zdarzy, robiąc trumnę na zmarłego, deska ze sękiem wypadłym, aby mu ją dał. Zdziwiony, pyta się: 'Co mu po takiej desce?’ 'Ja wam wykryję’, rzecze proszący, 'ale na miły Bóg przed nikim się z tem nie wygadajcie: oto chciałbym widzieć przez dziurę sękową w tej desce, ile w naszej wsi czarownic mamy’. Przyniósł mu grabarz deskę taką; – wziął tę deskę i w wieczór przed Rezurekcją stanął pod dzwonnicą i patrzył na idących do kościoła; spostrzegły czarownice wypatrującego je pod dzwonicą, lecz aby od ludzi nie poznane były, zrobiły się niewidomemi i niemiłosiernie szarpać, rwać i dusić ciekawego poczęły. Nieborak na wszystko je zaklinał, by go puściły, że do śmierci tajemnicę zachowa, by go życiem tylko udarowały, nic nie pomagało. Kiedy krzyczał o pomoc, ludzie zbiegli się i uratowali go; lecz się czarownice pomściły, sprowadziły grad wielki, iż mu do szczętu zboże wybił. Odrzekł się dochodzić czarownic i zaprzysiągł, że ni w myśli mu chęć postoi wypatrywania czarownic” (tamże: 12).
Przysłowia
Święta Łucja dnia przyrzuca
Od Łucyi dni dwanaście policz sobie do Wolii, patrz na słonko i na gwiazdy, a przepowiesz miesiąc każdy
Na świętą Łucę noc się ze dniem tłuce
Na świętą Łucę przybywa dnia na kurzą stopę
Święta Łucja nocy ujmie a dnia nie dorzuci
Poniższe przysłowia związane z dniem św. Łucji nie znajdują potwierdzenia w obserwowanej rzeczywistości. Według niektórych badaczy musiały one powstać przed reformą kalendarza w 1582 roku.
Bibliografia
- Ferenc, E., Polskie tradycje świąteczne, Poznań 2010.
- Fischer, A., Czarownice w Dolinie Nowotarskiej, Lwów 1927.
- Hołodok, S. ks., Święta Łucja, http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/swieci/s_lucja.html (10.12.2013).
- Ogrodowska, B., Polskie obrzędy i zwyczaje, Warszawa 2009.
- Stomma, L., Słońce rodzi się 13 grudnia, Warszawa 1981.
- Św. Łucji, dziewicy
Redakcja strony