Małgorzata Molęda-Zdziech
Czas celebrytów. Mediatyzacja życia publicznego
Żyjemy w świecie, gdzie celebryci przejmują role dotychczasowych liderów opinii: intelektualistów i ekspertów – podkreśla socjolożka dr Małgorzata Molęda-Zdziech. Jak zauważa, często także naukowcy nie potrafią się oprzeć pokusie medialności.
Jak wyjaśnia badaczka warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej oraz wykładowca Collegium Civitas, która wydała właśnie książkę „Czas celebrytów. Mediatyzacja życia publicznego” (Difin, Warszawa 2013), charakterystyczna dla świata ponowoczesnego jest mediatyzacja, czyli „przenoszenie coraz większej liczby doświadczeń ze świata realnego do medialnego”.
Na potrzeby książki autorka wybrała i przyjęła jako wiodącą definicję mediatyzacji autorstwa duńskiego badacza Stiga Hjarvarda, który traktuje mediatyzację jako „dwustronny proces późnej nowoczesności, w którym media – z jednej strony wyłaniają się jako niezależna instytucja, z własną logiką, do której pozostałe instytucje społeczne muszą się dostosować. Z drugiej strony, media stają się integralną częścią innych instytucji takich jak: polityka, praca, rodzina i religia”.
Wskutek procesu mediatyzacji coraz większego znaczenia nabierają celebryci – czyli według definicji Daniela J. Boorstina – „osoby znane z tego, że są znane”. Dr Molęda-Zdziech zwraca uwagę, że celebryci istnieją od dawna – choć nie znano ich wtedy pod tą nazwą; do tej kategorii można by już zaliczyć średniowiecznych świętych i bohaterów. Ale prawdziwy rozkwit tej grupy i wzrost jej znaczenia możliwy był za sprawą mediów masowych, a później internetu. W związku z rozwojem sieci pojawiła się nawet nowa kategoria, nazywana „CeWebrytami” (określenie wprowadzone przez Michała Janczewskiego w książce „CeWebryci – sława w sieci”, od ang. Web – Sieć).
„Pojawienie się elektronicznych środków przekazu spowodowało, że nie potrzeba całego przemysłu medialnego, żeby stworzyć celebrytę: teraz może się on stworzyć sam. Każdy, kto ma podstawowe umiejętności komputerowe, może stać się CeWebrytą, o czym świadczy np. wysyp +szafiarek+, czyli autorek popularnych blogów o stylu życia i modzie” – powiedziała PAP Molęda-Zdziech.
Dlaczego jednak ponowoczesność sprzyja rozkwitowi kultu celebrytów? Socjolożka z SGH łączy to zjawisko z dwoma konsekwencjami procesu mediatyzacji, obecnymi w przekazach medialnych – tabloidyzacją i tzw. infotainmentem – (od połączenia ang. „information” i „entertainment”), czyli powszechnemu pomieszaniu informacji z rozrywką.
„Świat celebrytów zaspokaja nasz głód ciągłych newsów, podanych w najprostszy sposób i w rozrywkowym sosie. Często skazani są na nie nawet ludzie, którzy nie zaglądają do plotkarskich portali, gdyż infotainment dosięgnął również media kiedyś określane jako poważne czy opiniotwórcze” – dodaje badaczka.
Zjawisko „celebrytyzacji” obejmuje wszystkie dziedziny życia. W związku z tym możemy mówić o celebrytach – politykach, dziennikarzach, artystach, ekspertach i także naukowcach.
„Wraz z pojawieniem się celebrytów, stopniowo zaczynają być wypierani z przestrzeni publicznej dotychczasowi liderzy opinii – określani przez amerykańskiego socjologa Roberta Mertona jako +przywódcy opinii+ – czy tradycyjni eksperci intelektualiści, naukowcy” – zaznacza autorka książki.
Jej zdaniem „inteligenci porzucili swoje role, wycofując się w zacisze swoich gabinetów, przez co tracą lub już stracili wpływ na rzeczywistość”. Ci zaś, co nie godzą się z utratą pozycji, próbują wszelkimi sposobami wejść w rolę celebryty; jednak ceną za to – ostrzega dr Molęda-Zdziech – jest często rezygnacja z poczucia odpowiedzialności za głoszone sądy i wypowiedziane komentarze.
Jeden z podrozdziałów książki, autorka poświęca właśnie brylującym w mediach socjologom-celebrytom. Według niej, można ich podzielić na dwie kategorie: tych, którzy korzystają umiejętnie z siły mediów, aby „przemycić” w atrakcyjnej formie ważne treści, oraz innych, którzy wypowiadają się w mediach na każdy temat, nawet najdalszy od ich kompetencji. W tym drugim przypadku mamy do czynienia z groźnym zjawiskiem – gdyż naukowiec zamiast być rzetelnym „tłumaczem rzeczywistości”, staje się pseudoekspertem czy celebrytą o rozpoznawalnej twarzy.
Odwołując się do przykładu Francji, Molęda-Zdziech wymienia popularnych w tym kraju tzw. medialnych filozofów, którzy komentują aktualne wydarzenia polityczne czy społeczne z pozycji mentorów czy ekspertów, choć często nie mają po temu kompetencji.
Jak przypomina socjolożka, granice rzetelności zdecydowanie przekroczyli także naukowcy (w tym znany psycholog), którzy niedawno na łamach pewnego tabloidu wysuwali diagnozy dotyczące śmierci Magdy z Sosnowca. Czynili to, mimo że nie znali szczegółów tej sprawy.
„Jest niedobrze, gdy naukowiec wychodzi ze swojej tradycyjnej roli obserwatora, badacza, a jedynie uzewnętrznia swoje emocje, czy wręcz swoją prywatność. Oczywiście, ma prawo to robić, ale nie powinien wtedy występować jako niezależny ekspert, ale wypowiadać się jako prywatna osoba” – dodała badaczka.
„Czas celebrytów” jest owocem badań empirycznych dotyczących mediów i przekazów medialnych, jak również – efektem analizy materiałów – treści wywiadów, artykułów prasowych, wypowiedzi medialnych.
PAP – Nauka w Polsce, Szymon Łucyk
Redakcja strony