W popularyzacji historii bardzo dziś mówi się o pojedynczych, widowiskowych epizodach, niewyjaśnionych tajemnicach. Ale chodzi o coś więcej: o uczenie rozumienia historii, wyciągania z niej wniosków, o rozumienie procesów historycznych – mówi Michał Młotek, laureat jednego z wyróżnień w konkursie Popularyzator Nauki 2022.
„Jego działania, np. stworzenie Internetowego Muzeum Iławy, mają promować wiedzę o historii Iławy wśród szerokiego grona odbiorców. Jak podkreśliło jury, jest on przykładem lokalnego patrioty. Doceniono go za oryginalność podejmowanych działań, bardzo silny związek z lokalną społecznością i pracę na jej rzecz” – oceniła kapituła konkursowa.
„Bardzo ważne, że takie konkursy są; że docenia się osoby związane z naukami ścisłymi, medycznymi, przyrodniczymi – od tych dziedzin zależy nasze życie i nasza przyszłość. Ale też ważne jest to, że w tak prestiżowych konkursach zwraca się też uwagę na osoby, które zajmują się popularyzacją nauk humanistycznych czy samej historii” – podsumował wyróżniony w rozmowie z PAP.
Dodał, że dziś bardzo często mówienie o historii sprowadza się do „widowiskowego mówienia o pojedynczych epizodach, niewyjaśnionych tajemnicach”.
„Tymczasem chodzi o coś więcej. Nie chodzi o oglądalność, o klikalność… Ten głębszy sens polega na uczeniu rozumienia historii, uczeniu wyciągania wniosków z historii, rozumienia procesów historycznych. I to jest główne, podstawowe zadanie osób zajmujących się popularyzacją historii. A jeśli można to jeszcze robić w tak przyjemnym otoczeniu, jak nasze małe, piękne, polskie miejscowości – ja jestem z Iławy, to jest arena moich działań – to tym lepiej. Bo ten czas, ten wkład pracy ma jakiś wpływ na to, co się dzieje lokalnie” – podkreślił.
Michał Młotek stworzył w 2005 roku Internetowe Muzeum Iławy. Było to jedno z pierwszych cyfrowych muzeów w Polsce. „Rozrosło się do niesamowitych rozmiarów. To już nie jest strona internetowa – to są i aktywności w świecie rzeczywistym” – podkreślił wyróżniony.
Jak dodał Młotek, często zdarzają mu się telefony albo maile od osób, które chcą do tego muzeum przyjechać. „Ja wtedy odpowiadam: ale to jest muzeum internetowe. – Ale jak to?! Przecież to jest tak bogaty zasób; tak dużo fotografii, tak dużo informacji… Przecież ono musi istnieć gdzieś! – No tak. Istnieje na serwerze” – relacjonował historyk. – „To dla mnie olbrzymia motywacja, że takie sygnały z Polski spływają”.
Nauka w Polsce
zan/
Redakcja strony