Zastanawiamy się nad upadkiem autorytetu mężczyzn we współczesnym społeczeństwie, kłopot polega na tym, że największy w tym udział ma właśnie społeczeństwo – twierdzi Philip Zimbardo w najnowszej książce „Gdzie ci mężczyźni”.
Nowa publikacja ukazała się niedawno na rynku polskim. Współautorką książki jest Nikita S. Coulombe, wieloletnia asystentka prof. Zimbardo. Opracowała ankiety i przeprowadziła wywiady z wieloma cytowanymi w niej mężczyznami.
Często słyszy się narzekania, że faceci nie radzą sobie w szkole i coraz częściej również na rynku pracy, nie potrafią sprostać kobietom zarówno w kontaktach społecznych, jak w sferze seksualnej. Nierzadko rozpaczliwie zmagają się z własnym życiem. Dlaczego tak się dzieje?
Zimbardo i Coulombe twierdzą, że młodzi mężczyźni są zmotywowani, ale nie do tego, czego się od nich oczekują. Mają być na przykład szlachetni, aktywni i odpowiedzialni. Sęk w tym, że nie zapewnia się im odpowiedniej do tego motywacji. Przyczyniają się do tego media, szkoła, rodzina i politycy, ponieważ hamują intelektualny, twórczy i społeczny potencjał chłopców. W efekcie ponoszą oni porażki w sferze edukacyjnej, społecznej i seksualnej.
Co się stało? Mężczyźni w edukacji są mniej sumienni niż kobiety i zwykle mniej się przykładają do obowiązków szkolnych. Wolą realizować własne hobby. Są impulsywni i nieśmiali. Wielu chłopców wychowuje się bez ojców, nawet jeśli pozostają oni w związku, z kolei matki nie zawsze są w stanie sprostać ich oczekiwaniom. Podobnie jest ze szkołami: są zdominowane przez kobiety i nie potrafią pobudzić większego zainteresowania chłopców.
Nowym zjawiskiem są ekscytujące gry komputerowe, którymi wielu chłopców jest zafascynowanych, i łatwo się od nich uzależnia. Niektórzy dają się nimi całkowicie zawładnąć. Jednocześnie w Internecie upowszechniła się bezpłatna pornografia, która również bardziej przyciąga mężczyzn niż kobiety.
Pojawiły się nowe zjawiska w sferze społecznej, takie jak przyznawanie kobietom większych praw i pomijanie praw mężczyzn.
Efekt? „Taki atak z trzech stron sprawił, że wielu mężczyznom brakuje jasno wytyczonego celu i podstawowych umiejętności społecznych. Mając dwadzieścia parę, a nawet trzydzieści lat, żyją na koszt rodziców (…). Wielu mężczyzn chętniej żyje pod parasolem ochronnym rodziców, niż na własną rękę wyrusza zdobywać świat pełen niepewności” – stwierdzają Zimbardo i Coulombe.
Dodają, że tym bezpiecznym miejscem dla wielu mężczyzn są gry wideo i pornografia, a to jeszcze bardziej pogłębia ich izolację i utrudnia rozwijanie emocji i umiejętności społecznych. Gdy nawet znajdą partnerkę, uważają, że do związku nie muszą wnosić nic poza własnym istnieniem.
Jakie zatem rozwiązanie proponują Zimbardo i Coulombe? „Nie możemy mówić o postępie, jeśli kobiety rosnące w siłę nie będą bardziej empatyczne wobec problemów mężczyzn, niż oni byli w stosunku do problemów kobiet w czasach, gdy to one były uciskane” – stwierdzają. Proponują wykorzystać mocne strony obu płci na rzecz wspólnej przyszłości. (PAP)
Redakcja strony