Zbrodnia doskonała nie istnieje, tak samo jak nie ma stuprocentowego dowodu zbrodni, genialnych przestępców ani samotnych superdetektywów – mówi prof. Piotr Girdwoyń z Uniwersytetu Warszawskiego, rozprawiając się z popkulturowymi mitami, którymi obrosła kryminalistyka.
Wystąpienie „Kryminalistyka i (pop)kultura” ekspert do spraw kryminalistyki – prof. Piotr Girdwoyń z Katedry Kryminalistyki Uniwersytetu Warszawskiego, zaprezentował podczas konferencji „Jestem z UW”. Była ona częścią Światowego Zjazdu Absolwentów warszawskiej uczelni.
Praca współczesnego kryminologa – mówił prof. Girdwoyń podczas swojego wystąpienia – przypomina nieco pracę archeologa. „Archeolodzy szukają śladów dawnego życia, wykorzystując relacje, dokumenty i znalezione >>skorupy<<. Kryminalistycy znajdujący się na miejscu zdarzenia robią dokładnie to samo, tylko nie w odniesieniu do wydarzeń sprzed 300-400 tys. lat, ale tego, co wydarzyło się przedwczoraj. Tak naprawdę metody, sposób myślenia, działania są bardzo podobne" - zauważył prof. Girdwoyń. Zwrócił jednak uwagę, że kryminalistyka pokazywana przez kulturę popularną obrosła - powielanymi przez całe lata - mitami. "Między rzeczywistością a serialami typu >>CSI<< jest taka różnica, jak między szpitalem w Leśnej Górze a szpitalem rejonowym, do którego państwo traficie" - powiedział do publiczności zgromadzonej w Auditorium Maximum Uniwersytetu Warszawskiego. Pierwszy z popularnych mitów to mit samotnego detektywa takiego jak Sherlock Holmes. "Po pierwsze dzisiaj prowadzenie postępowania nie jest zadaniem dla jednej osoby. Po drugie do wykrywania przestępstw nie potrzeba genialnych, paranormalnych zdolności. Wszyscy na tej sali w ciągu dwóch godzin wykryliby sprawcę typowego w Polsce zabójstwa. Przeważnie dzieją się one w okolicach sezonu imieninowego, kiedy robi się ciepło, przy alkoholu. Potem jedna osoba zabija drugą. Często, kiedy policja przyjeżdża, znajduje leżącą ofiarę zbrodni, a obok niej leży sprawca" - opisał prelegent. Mit drugi to motyw genialnego przestępcy. "Nie wiem, czy kiedyś byliście państwo w zakładzie karnym. Ilu siedzi tam takich geniuszy przestępstwa? Nie ma ich zbyt wielu. Oczywiście można powiedzieć, że ci genialni nie dali się złapać. Ale to nie jest tak. Po prostu jeśli nawet zdarzy się przypadek genialnego przestępcy, to jest zdecydowanie rzadszy niż pokazywany w filmach czy książkach. W rzeczywistości sprawcy, nawet seryjnych przestępstw, nie są tak wyrafinowani, jakbyśmy chcieli wierzyć" - podkreślił prof. Girdwoyń. Trzeci z zakorzenionych mitów to przekonanie o istnieniu zbrodni doskonałej. "Nie ma czegoś takiego. Już na początku XX wieku jeden z francuskich kryminologów wysnuł wniosek, że każdy kontakt pozostawia ślad. Cały czas zostawiamy ślady w miejscu, w którym się znajdujemy. To nie tylko włosy, ale też np. ślady zostawione przez podeszwy. Na mnie też są ślady z miejsca, w którym przebywałem. Nie ma zbrodni bez śladów" - wyjaśnił ekspert. Prowadzący dochodzenie zawsze szukają połączenia ofiary z możliwymi winowajcami. Najczęściej tym połączeniem jest motyw zbrodni, a sprawcą jest ktoś z rodziny czy sąsiadów. Ostatnim z mitów jest stuprocentowy dowód, który nie istnieje, tak samo jak nie istnieją zbrodnia doskonała i genialny przestępca. "Kończy się wykład, wychodzicie z sali i do kosza wyrzucacie swój kubek po kawie. Ktoś podchodzi do kosza, wyjmuje wasz kubek, dokonuje zbrodni i podrzuca go w miejsce przestępstwa. Czy tego rodzaju dowód koniecznie świadczy o obecności tej osoby w miejscu przestępstwa? Nie do końca. Oczywiście są badania genetyczne, ale one też opierają się na prawdopodobieństwie. W momencie kiedy decydujemy o czyimś losie, czyimś życiu, wolności, to powinniśmy mieć stuprocentową pewność, a jej nie będziemy mieli nigdy. Musimy się z tym pogodzić" - zaznaczył. PAP – Nauka w Polsce
Redakcja strony