Dla nałogowych użytkowników treści erotycznych sytuacja kojarząca się z oglądaniem pornografii jest bardziej pobudzająca, niż sama pornografia, co sprzyja uzależnieniu – wynika z badań specjalistów z Polski, Holandii i USA.
Badacze pod kierunkiem dr. hab. Mateusza Goli z Instytutu Psychologii PAN w Warszawie piszą o tym w najnowszym wydaniu „Neuropsychopharmacology”. Z ich analiz wynika, że osoby, które często korzystają z pornografii, nie mają większego popędu seksualnego, niż przeciętny człowiek. Różnią się jednak pod względem aktywności mózgu.
„Do tej pory spekulowano, że nałogowi użytkownicy pornografii są na nią bardziej lub mniej wrażliwi, niż przeciętni ludzie – tłumaczy dr hab. Gola. – Zakładano, że albo potrzebują większej dawki pornografii, bo są do niej przyzwyczajeni, albo z natury oglądają jej więcej, bo jest ona dla nich bardziej pobudzająca. Tymczasem z naszych badań wynika, że wrażliwość na pornografię jest taka sama zarówno u nałogowych, jak i u przeciętnych użytkowników”.
Zespół psychologów z Polski, Holandii i Stanów Zjednoczonych doszedł do wniosku, że dla nałogowych użytkowników treści erotycznych bardziej pobudzająca niż sama pornografia, jest sytuacja związana z jej oglądaniem. Po treści pornograficzne sięgają oni zatem na przykład wtedy, gdy widzą coś, co już wielokrotnie wcześniej poprzedzało oglądanie pornografii – lub gdy zostają sami w domu czy biurze.
„To wyuczony kontekst korzystania z pornografii, który rodzi trudną do odparcia potrzebę jej ponownego oglądania” – przekonuje dr hab. Gola, inicjator badań.
Organizacje zajmujące się zdrowiem jeszcze nie dostrzegły, iż nałogowe korzystanie z pornografii przypomina pod wieloma względami uzależnienie od hazardu – zwraca uwagę współautor opracowania, dr hab. n. med. Michał Lew-Starowicz z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.
„Liczba badań naukowych na ten temat jest niewielka, a osobom potrzebującym trudno jest znaleźć skuteczną pomoc. Chcemy to zmienić” – deklaruje specjalista.
Jak dodaje, z powodu utraty kontroli nad oglądaniem zdjęć i filmów erotycznych wiele osób bardzo cierpi. Dużym utrudnieniem jest łatwy dostęp do zdjęć i filmów w sieci.
Powołując się na przeprowadzone w ostatnich latach badania eksperci alarmują, że 75 proc. mężczyzn i 20 proc. kobiet w wieku od 18 do 30 lat ogląda pornografię przynajmniej raz w tygodniu. Z treści erotycznych korzystają również dzieci: przed 18 rokiem życia miało z nimi kontakt 93 proc. chłopców i 62 proc. dziewcząt.
Nie wiadomo, ile osób nałogowo korzysta z pornografii. Z danych przedstawionych w raporcie wynika, że 8 proc. spośród osób w wieku 15-30 lat doświadcza poczucia utraty kontroli nad częstotliwością i miejscem korzystania z niej. Znacznie częściej są to mężczyźni, niż kobiety. Również wśród poszukujących pomocy psychologicznej z tego powodu jest pięciokrotnie więcej mężczyzn, niż kobiet.
Młodzi ludzie często nie wiedzą, że oglądanie pornografii może doprowadzić do uzależnienia. Wśród 18-latków 79 proc. chłopców i 62 proc. dziewcząt uważa, że regularne oglądanie pornografii jest zachowaniem typowym. Wśród 12-latków tak sądzi 10 proc. chłopców i 11 proc. dziewcząt. Dzieci w wieku 10 lat najczęściej mają już za sobą pierwszy kontakt z treściami pornograficznym.
Międzynarodowy zespół specjalistów pod kierunkiem dr. hab. Mateusza Goli chce opracować skuteczne metody leczenia osób uzależnionych od pornografii. W związku z tym w lipcu 2017 r. rozpoczęli oni nowy etap badań, do których poszukują pełnoletnich mężczyzn, którzy mają poczucie utraty kontroli nad korzystaniem z treści erotycznych lub innych zachowań seksualnych, np. płatnych usług seksualnych.
Badacze oferują bezpłatną i profesjonalną terapię, opracowaną na podstawie wyników najnowszych badań naukowych. Osoby, które chcą wziąć udział w terapii, proszone są o wypełnienie ankiety pod adresem: http://rekrutacja.hiperseksualnosc.pl.
Dotychczasowe badania zespołu dr. hab. Mateusza Goli z Instytutu Psychologii PAN zrealizowano w latach 2014-2016. Zespół wspierają m.in. specjaliści w dziedzinie badań nałogowego hazardu: dr Guillaume Sescousse z Donders Institute w Holandii i Marc Potenza z Yale University. W projekt zaangażowani są także dr Artur Marchewka z Instytutu Biologii Doświadczalnej im. Marcelego Nenckiego PAN w Warszawie oraz dr Scott Makeig z University of California w San Diego.
Zbigniew Wojtasiński, PAP – Nauka w Polsce
Redakcja strony