Bez większych nakładów finansowych na naukę i szkolnictwo nie ma szans na rozwój Polski, nie powieść może się też plan Morawieckiego – mówił na posiedzeniu sejmowej komisji prof. Wiesław Banyś. W środę komisja zaapelowała do premier o zwiększenie tych nakładów.
Posłowie z sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży przyjęli opinię skierowaną do prezes Rady Ministrów ws. nakładów na szkolnictwo wyższe i naukę. Zawiera ona apel o zwiększenie nakładów na obydwa sektory.
„Polska zobowiązała się wobec Komisji Europejskiej, że do roku 2020 nakłady na naukę wzrosną do poziomu 1,7 proc. PKB. Pod tym względem rząd premier Szydło postawił sobie jeszcze ambitniejszy cel, czyli wzrost nakładów do poziomu 2 proc. Tak jest to wpisane w planie odpowiedzialnego rozwoju przyjętym uchwałą Rady Ministrów” – mówił w środę wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin podczas posiedzenia komisji.
Kierując się tymi wytycznymi – wyjaśniał – resort nauki wystąpił do resortu finansów z wnioskiem o wzrost nakładów na naukę w kwocie 672 mln zł. „Pierwsza propozycja Ministerstwa Finansów, którą otrzymaliśmy przewiduje wzrost nakładów o 16 mln zł, co nie tylko jest kwotą śladową, ale taki wzrost kwoty nominalnej oznaczałby spadek nakładów na naukę w stosunku do PKB. Szanując dylematy ministra finansów oraz priorytety innych ministerstw uważam, że nie tylko ministerstwo, ale także komisja z pełnym przekonaniem poprze dążenia ministerstwa nauki, by doprowadzić do wzrostu nakładów na naukę” – mówił Gowin.
„Mamy świadomość, że w przypadku szkolnictwa wyższego przekonanie ministra finansów do większego wzrostu nakładów byłoby trudne. Jeżeli chodzi o procent nakładów w stosunku do PKB na szkolnictwo wyższe, Polska sytuuje się w średnich stanach europejskich. W przypadku nakładów na naukę jesteśmy w Unii Europejskiej na miejscu przedostatnim” – dodał minister nauki.
Przewodniczący Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich prof. Wiesław Banyś podkreślił, że potrzeba jest „mapa drogowa” dochodzenia do poziomu 2 proc. PKB. „Może okazać się, że bez zwiększenia finansowania nauki w Polsce plan premiera Morawieckiego może się nie udać. Stąd nie mówimy już, żeby dołożyć 16 czy 600 mln zł, tylko musimy myśleć strategicznie o zdecydowanym zwiększeniu nakładów na naukę” – powiedział. „Potrzeba nam ponadministerialnego, ponadpartyjnego, rządowego programu rozwoju nauki i szkolnictwa wyższego w Polsce. Wtedy jest szansa, że plan Morawieckiego będzie mógł się rozwinąć i Polska będzie mogła się rozwinąć” – dodał przewodniczący KRASP.
Wtórował mu przewodniczący Rady Narodowego Centrum Nauki prof. Michał Karoński. „Jedyną rzeczą, która by zmieniła sytuację, jest inne podejście klasy politycznej do problemu rozwoju kraju. (…) Jeżeli chcemy mówić o planach rozwojowych, to nie oszukujmy się: nie osiągniemy w 2020 roku nakładów 1,75 proc. na naukę, bo nie ma woli politycznej, aby to zrobić” – argumentował Karoński.
„Z Polski w ciągu ostatnich kilkunastu lat wyjechały za granicę tysiące naukowców, w tym duża część najzdolniejszych młodych naukowców. Padliśmy ofiarą bezprecedensowego drenażu mózgów. To zjawisko trzeba zahamować i można odwrócić. Da się je odwrócić, jeśli w znaczący sposób zwiększymy nakłady na naukę i szkolnictwo. Ci młodzi naukowcy, którzy osiągają sukcesy na uniwersytetach zagranicznych wrócą tutaj, jeśli będą mieli miejsca pracy i środki na prowadzenia badań naukowych. W tym sensie zwiększenie nakładów na naukę i szkolnictwo jest wielkim zadaniem narodowym” – zaznaczył minister Gowin.
Podczas posiedzenia sejmowej podkomisji, które odbyło się na początku lipca, prof. Wiesław Banyś wyliczał, że w Polsce na studenta przeznacza się rocznie najwyżej 3 tys. euro (przyjmując, że budżet na szkolnictwo wyższe to 15,7 mld zł, a w Polsce jest 1,4 mln studentów). Roczne wydatki na studenta są więc w Polsce dwa razy mniejsze niż średnia unijna. Przyznał wówczas, że na szkolnictwo wyższe przeznacza się obecnie 0,84 proc. PKB.
Jak mówił, budżet na naukę to 8,26 mld zł, w co wliczone są środki budżetowe i europejskie. A to stanowi 0,44 proc. PKB. „Jeśli chodzi o pieniądze budżetowe, polskie, to nawet nie jest 0,3 proc. PKB” – argumentował wówczas prof. Banyś zastrzegając, że do dokładnych danych na ten temat trudno dotrzeć.
Redakcja strony