Przeczucie podpowiedziało ci, że jesteś w niebezpieczeństwie? We śnie przyszła odpowiedź na trudny problem? Nie ma w tym nic paranormalnego, to sprawka intuicji, zdolności umysłu do rozwiązywania problemów poza świadomością. Zjawisko to bada psycholog z Wrocławia.
Strażak w płonącym domu ma nagle dziwne przeczucie, że powinien natychmiast opuścić jakiś pokój. Kiedy wybiega z pomieszczenia, zawala się za nim strop. Można by pomyśleć, że to cud: intuicja uratowała mu życie. Okazuje się jednak, że przeczucie wcale nie musi być „cudem” i da się je racjonalnie wytłumaczyć. Może się np. okazać, że strażak już wcześniej znalazł się w podobnej sytuacji i znał odgłosy poprzedzające moment zawalenia się stropu, temperaturę, jaka może wtedy występować albo wygląd płomieni. W umyśle człowieka mógł więc już istnieć nieuświadomiony wzorzec pewnej sytuacji. To dzięki niemu strażak domyślił się, że grozi mu śmiertelne niebezpieczeństwo.
„Bardzo często, zwłaszcza w potocznym mniemaniu, intuicja odbierana jest jako coś paranaukowego, coś nienamacalnego. Ale ja, opierając się na teoriach naukowych, opracowuję badanie, dzięki któremu można tę ludzką intuicję zmierzyć metodami naukowymi” – opowiada w rozmowie z PAP Agata Sobków z Wydziału Zamiejscowego SWPS we Wrocławiu. Wyjaśnia, że intuicją można nazwać zdolność umysłu do nieświadomego, spontanicznego uczenia się różnych wzorców, schematów, które występują w otoczeniu. „Jeśli nieintencjonalnie nauczymy się pewnych zależności, to potem, zupełnie nie spodziewając się, że mamy taką wiedzę, możemy ją w odpowiedniej sytuacji wykorzystać” – przyznaje psycholog.
Rozmówczyni PAP przyznaje jednak, że intuicja daje nam pewną podpowiedź, ale nie zawsze jest to rozwiązanie optymalne. „Najlepiej więc, jeśli tę podpowiedź w sposób racjonalny rozważymy. Intuicja bazuje na uogólnionych wzorcach, które znamy z przeszłości. A nowa sytuacja, w której akurat się znajdujemy, wcale nie musi pasować do wzorców, które już znamy” – podkreśla badaczka.
Sobków chce poznać, czym właściwie jest intuicja i zbadać, kto i w jakich sytuacjach ma lepszą intuicję. „Moje badania są jednymi z pierwszych, które tak szeroko podchodzą do intuicji jako zdolności” – zaznacza badaczka.
W swoim eksperymencie psycholog poprosiła, aby badani zapamiętywali ciągi liter, które wydawały się chaotyczne, np. XVRTVM. Potem informowano, że jednak były pewne reguły tworzenia tych ciągów i proszono, aby badani odgadywali, czy nowe ciągi, które zobaczą, są utworzone według tego samego wzorca. „Większość osób deklarowała, że nie ma pojęcia, jaka reguła łączy kolejne litery. Mimo to badani typowali prawidłowe odpowiedzi częściej, niż gdyby rzeczywiście losowali odpowiedź. A to znaczy, że badani czegoś się nauczyli, mimo że wydawało im się, że nie nauczyli się niczego. W odpowiedziach pomagała im właśnie intuicja” – zaznacza psycholog.
W kolejnym zadaniu badani mieli reagować na pojawienie się kropki, która pojawiała się w różnych miejscach na ekranie. Kolejne lokalizacja kropki były zgodne z pewną skomplikowaną regułą, której osoba badana nie znała. Okazywało się jednak, że czas reakcji badanych na pojawienie się kropki skracał się w miarę trwania tego eksperymentu. Zdaniem Sobków badani uczyli się pewnego algorytmu, wcale go nie rozumiejąc.
Badania psycholog nie wykazały, żeby istniał związek między intuicją a płcią. Kobieca intuicja nie jest więc w jakikolwiek sposób trafniejsza niż intuicja męska. Agata Sobków zaobserwowała jednak, że w jej kolejnym badaniu intuicji – w tzw. teście odległych skojarzeń – była pewna grupa osób, która wykazywała się większą intuicją. Były to osoby, które można określić mianem „otwartych” – a więc lubiące nowe wyzwania i niejednoznaczności, niedogmatyczne, chętne do zdobywania wiedzy. W eksperymencie tym badani dostawali trzy słowa, które były w dość nieoczywisty sposób ze sobą związane (np. „włos”, „korzeń”, „łza”). Badani mieli połączyć te słowa dzięki jednemu skojarzeniu (w tym przypadku rozwiązaniem była „cebula”). „Tego typu zadania trudno jest rozwiązać analitycznie, szukanie rozwiązań musi być intuitywne” – wyjaśnia psycholog i zaznacza, że osoby otwarte radziły sobie z takimi wyzwaniami sprawniej niż pozostali uczestnicy eksperymentu.
Rozmówczyni PAP tłumaczy, że pojawianiu się intuitywnych rozwiązań niekiedy towarzyszy tzw. zjawisko olśnienia, czy też „efekt: aha!”, czemu często towarzyszą pozytywne emocje. Sobków podaje przykład sytuacji, kiedy nie możemy sobie poradzić z jakimś problemem (na przykład przypomnieć sobie nazwiska danej osoby), a potem nagle, np. przed snem, kiedy jesteśmy rozluźnieni, wpadamy na dobre rozwiązanie.
Powstały już pewne teorie wyjaśniające, co wtedy dzieje się w naszym mózgu. Badaczka opowiada, że kiedy rozwiązujemy jakiś problem, w umyśle spontanicznie aktywują się tzw. sieci semantyczne, konstrukty, które łączą różne pojęcia (np. kiedy pomyślimy słowo „ławka”, mogą się z nią skojarzyć inne wyrazy np. „szkoła” czy „tablica”. To właśnie fragment pewnej sieci semantycznej). Takie sieci aktywować się mogą nawet wtedy, kiedy wydaje nam się, że wcale się nad danym problemem nie zastanawiamy. Mózg może więc przeszukiwać i łączyć różne sieci „w tle”, poza udziałem świadomości. Zdarza się, że mózg takie rozwiązanie znajdzie, ale musi ono się jeszcze przedostać do świadomości. Sobków podaje przykład sytuacji, kiedy wydaje nam się, że mamy rozwiązanie na końcu języka. To właśnie znak, że nasz mózg już zna odpowiedź, ale my jeszcze nie.
Swoje badania Agata Sobków realizuje w ramach grantu Preludium finansowanego przez Narodowe Centrum Nauki.
PAP – Nauka w Polsce, Ludwika Tomala
Redakcja strony