Chcę Was namówić do zobaczenia wystawy „Rhizopolis” – w Narodowej Galerii Sztuki „Zachęta”. Widział ją też leśnik, prof. Kazimierz Rykowski – który uważa, że zbliżenie do przyrody i przywrócenie poczucia tożsamości będzie kolejną fazą rozwoju człowieka i cywilizacyjnego postępu: „To jest ruch ku przyszłości – w kierunku utrzymania trwałości życia. Może krok w erę post-antropocenu?”.
[Uwaga: ten wpis zdradza jeden z zaskakujących zamysłów wystawy!]
Prof. Rykowski jest leśnikiem, ale użytkuje las na wiele sposobów – rzeźbi w drewnie, kamieniu, glinie i maluje obrazy. Jak sam mówi – „czerpanie natchnienia artystycznego to też użytkowanie lasu”. Rykowski uważa, że człowieka łączy z przyrodą pępowina, której nigdy nie odetniemy, ponieważ zrodziliśmy się dzięki współpracy miliardów organizmów i walkę o trwałość życia na planecie mamy zapisaną w DNA. Prawdopodobnie uśpiliśmy swoją czujność w tym temacie, ale już widać, że mieszanka wstydu i dumy nie pozwoli nam spać spokojnie.
Ważną rolę w budzeniu wrażliwości odgrywa kultura i sztuka. Tak było zawsze – artyści i pisarze często wyprzedzali swoimi wizjami to, czym nauka zajmowała się na bieżąco. W dziełach Szekspira tkwią całe pokłady wiedzy psychologicznej, które czekały na swoje naukowe potwierdzenie wiele lat. Wielka przyjaźń Goethego z naukowcem Alexandrem von Humboldtem zaowocowała w postaci dramatu „Faust”. Sam Humboldt wielokrotnie podkreślał, że wrażliwość i humanistyczne spojrzenie Goethego pomogły mu w rozwikłaniu wielu naukowych zagadek.
Podczas wywiadu z prof. Rykowskim zorientowaliśmy się, że oboje widzieliśmy wystawę „Rhizopolis” w warszawskiej „Zachęcie”. Mój odbiór najnowszej ekspozycji Joanny Rajkowskiej był nieco zniekształcony faktem, że wysłuchałam jednej z rozmów z artystką, przygotowanej w ramach promocji wystawy. Zapytałam profesora Rykowskiego, co sądzi o apokaliptycznej wizji Rajkowskiej, która wprowadza zwiedzającego pod ziemię. Jest ciemno i duszno, a nad głowami wiszą korzenie drzew. O tym, że jesteśmy filmowani przez trzy kamery, dowiadujemy się wchodząc do ostatniego pomieszczenia. Po kilku minutach widzimy samych siebie – nasze reakcje na „nową rzeczywistość”.
„Jaka apokalipsa?” – zapytał zdziwiony profesor. Jego zdaniem gdyby na powierzchni ziemi miała wydarzyć się apokalipsa, drzewa też by jej nie przeżyły, a więc nasza ucieczka pod ziemię – do miasta korzeni – nie miałaby sensu, bo one też by umarły.
„Sztuka realizuje się poprzez widza/czytelnika. Odczucie odbiorcy może się różnić od wizji autorki, ale ważne, że unaocznia nam jakiś problem. Wystawę Rajkowskiej w Zachęcie odebrałem jako przesłanie. Świat nie kończy się na tym, co jest dostępne naszym oczom – pod ziemią też jest życie. To, co widzimy na powierzchni ziemi, jest tylko niewielką częścią naszego świata, a ziemia skrywa jeszcze mnóstwo tajemnic – wchodzimy pod jej powierzchnię i widzimy, jak korzenie drzew stworzyły „własny świat” – „Rhizopolis.” – argumentował profesor.
Wróciłam do domu i sprawdziłam źródłosłów „Rhizopolis”. Wikipedia zaprowadziła mnie do definicji słowa „ryzosfera” – to przestrzeń obejmująca powierzchnię korzenia, otaczającą go glebę oraz komórki kory. Jest to strefa intensywnej działalności mikrobiologicznej i relacji między rośliną, glebą a mikroorganizmami. To zaledwie 5 cm gleby. Nigdy nie wiadomo, co nowego powstanie w wyniku tych skomplikowanych relacji – gleba – korzeń. Intrygujące.
Podzieliłam się z Wami moim doświadczeniem. Nie mam wątpliwości, że uwagę każdego z osobna może przykuć coś zupełnie innego. Zróbcie test własnej wyobraźni i wybierzcie się do „Zachęty”.
Ekspozycja „Rhizopolis” będzie dostępna dla zwiedzających do 8 sierpnia 2021 r.
Urszula Kaczorowska
Redakcja strony