Wizerunek bezrobotnego według „Gazety Wyborczej”

Problemem poruszanym w niniejszej pracy jest sposób prezentowania wizerunku osób bezrobotnych w polskiej publicystyce opiniotwórczej. Jako przykład obrazujący zagadnienie zostały wybrane publikacje „Gazety Wyborczej” z lat 2007 i 2008. „Gazeta Wyborcza” wybrano ze względu na szeroki krąg osób do których dociera i fakt, że jest drukowana na terenie całej Polski, jako dziennik ogólnokrajowy z lokalnymi stronami. Autorka spróbuje odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób jest przedstawiany wizerunek osób bezrobotnych w tymże dzienniku.

Poddano analizie 78 artykułów opublikowanych w „Gazecie Wyborczej” i jej dodatkach w latach 2007 i 2008. Były to artykuły, które w tytule lub podtytułach zawierały słowa: bezrobocie, bezrobotni, bezrobotny lub bezrobotna i nawiązywały do poruszanej problematyki. Ze względu na obszerność zagadnienia i ograniczone możliwości prezentacji zostanie przybliżona jedynie część tych tekstów.

Według Głównego Urzędu Statystycznego za osoby bezrobotne uważa się osoby „(…) niezatrudnione i nie wykonujące innej pracy zarobkowej, zdolne i gotowe do podjęcia zatrudnienia w pełnym wymiarze czasu pracy (bądź jeśli są to osoby niepełnosprawne – zdolne i gotowe do podjęcia zatrudnienia co najmniej w połowie tego wymiaru czasu pracy), nieuczące się w szkole z wyjątkiem szkół dla dorosłych lub szkół wyższych w systemie wieczorowym albo zaocznym, zarejestrowane we właściwym dla miejsca zameldowania (stałego lub czasowego) powiatowym urzędzie pracy oraz poszukujące zatrudnienia lub innej pracy zarobkowej (…)” (www.stat.gov.pl/gus/definicje_PLK_HTML.htm?id=POJ-1258.htm 26.04.2008).

Analiza materiału

Na przestrzeni 2007 i 2008 roku najwięcej artykułów dotyczących osób bezrobotnych zamieściła redakcja „Gazety Wyborczej” z Bydgoszczy, na dalszych miejscach uplasował się Płock i Radom. Być może jest to związane z wysoką stopą bezrobocia w tych regionach. W powiecie płockim w końcu marca 2008 stopa bezrobocia wynosiła 22,2%, zaś w powiecie radomskim 27,7%. W powiecie bydgoskim w omawianym czasie stopa bezrobocia wynosiła 10,9%, jednak już w całym województwie 15%.

Artykuły dotyczące osób bezrobotnych częściej ukazują się w pierwszych miesiącach roku niż w miesiącach późniejszych. Ponadto można dostrzec spadek częstości publikowania takich artykułów w ostatnich 8 latach. Swoiste apogeum nastąpiło w 2002 roku, gdy „Gazeta Wyborcza” opublikowała 276 tekstów. Na zjawisko spadku ilości publikacji poświęconych osobom bezrobotnym może mieć wpływ spadek stopy bezrobocia w Polsce w ostatnich latach.

„Gazeta Wyborcza” często porusza w swoich publikacjach problematykę szkoleń dla osób bezrobotnych. Przedstawia się w nich nowe inicjatywy wprowadzane z myślą właśnie o osobach bezrobotnych. Między innymi informuje się o projekcie „Sportowcy na rynku pracy”, w ramach którego organizowane są szkolenia mające ułatwić bezrobotnym sportowcom odnalezienie się na rynku pracy (TOD 2007: 16). Podobnie sprawa wygląda jeśli chodzi o projekt „dzienna mama” fundacji Pro Europa. W jego ramach bezrobotne kobiety z dość dużym mieszkaniem mogą założyć przedszkole dla maksymalnie pięciorga dzieci. Projekt ten jest jeszcze w fazie próbnej (Czaja 2007: 2). W Toruniu rusza program „Kapitał Ludzki”, w jego ramach do bezrobotnych trafi 5,5 mln złotych, pieniądze zostaną przeznaczone na szkolenia, staże, stypendia i założenie własnej firmy (do 14 tysięcy złotych) (Maćkowski 2008: 8).

Pomoc dla osób bezrobotnych organizują również studenci. W Toruniu odbywają się zapisy do II edycji programu „AIESEC bezrobotnym”, w ramach szkolenia odbędą się kursy języka angielskiego, nauka autoprezentacji i komunikacji, a także warsztaty komputerowe (Czaja 2008 nr 15: 4). Występują także programy skierowane do absolwentów uczelni wyższych, na przykład podlaska policja postanowiła zorganizować dla nich staże „przez osiem miesięcy w pionach prewencyjnych – jako cywile – swoje praktyki odbyło 67 bezrobotnych. To absolwenci pedagogiki, psychologii i socjologii” (BDC 2008 nr 34: 4).

Drukowane są także artykuły informacyjne, na przykład o fundacji Wiatrak, która przy pomocy swoich doradców uczy bezrobotnych jak szukać pracy i w jaki sposób sporządzać dokumenty aplikacyjne (DAW 2007 nr 9: 4). Z kolei wrocławskie wydanie „Gazety Wyborczej” donosi o nowej metodzie diagnozowania zainteresowań i mocnych stron osób bezrobotnych (tzw. Kwestionariusz Zainteresowań Zawodowych), która ma być wprowadzona we wszystkich urzędach pracy w Polsce. Polega ona na tym iż przedstawia się osobie badanej ponad 200 stwierdzeń, z którymi osoba ta zgadza się w mniejszym lub większym stopniu. To z kolei pozwala stworzyć jej portret, który pomoże w znalezieniu dla niej odpowiedniego stanowiska. Każdy wynik jest omawiany przez doradcę zawodowego, który sugeruje lub odradza określone obszary pracy (Augustyn 2007 nr 12, s. 2).

Można dostrzec działania promujące prowadzenie własnej działalności gospodarczej. Na przykład „Gazeta Wyborcza” Płock informuje o programie „Nowa Szansa” adresowanym do osób powyżej 25-ego roku życia. W jego ramach odbędą się szkolenia grupowe, a osoby chętne do podjęcia własnej działalności gospodarczej otrzymają bezzwrotną pożyczkę (Śmietanowski 2007 nr 24: 4). W Radomiu Wojewódzki Urząd Pracy w Warszawie zaprasza na szkolenia organizowane przez Centrum Informacji i Planowania Kariery Zawodowej „Bądź przedsiębiorczy”, na którym będzie można sprawdzić swoje predyspozycje do prowadzenia działalności gospodarczej i zapoznać się z wymogami formalnymi dotyczącymi zakładania i prowadzenia własnej firmy (CIG 2007 nr 27: 4).

Nie brakuje przykładów gdy takie szkolenia mają pozytywny oddźwięk. Pani Anna, bezrobotna kasjerka twierdzi: „szkolenie daje kopa! Piszesz biznesplan, wiesz, do czego dążysz. Zrobiłam się asertywna. Kiedyś od razu się wściekałam, teraz zachowuję się z klasą”. Wzięła ona udział w projekcie „Nowe kwalifikacje, praca, przedsiębiorczość dla bezrobotnych kobiet” i obecnie czeka na przyznanie dotacji. Jej pomysł na firmę to sklep z odzieżą. Inne kobiety biorące udział w szkoleniu chcą założyć firmy zajmujące się: pielęgnacją zwierząt, usługami budowlanymi, architekturą wnętrz. Szkolenie jest skierowane do kobiet po trzydziestce, z wykształceniem co najmniej średnim, które są bezrobotne lub chcą zmienić pracę (Sulewska-Toczyska 2007 nr 127: 8).

Niestety nie wszystkim prowadzenie własnej działalności gospodarczej się udaje. W Olsztynie piątka bezrobotnych, która rok temu postanowiła założyć spółdzielnię socjalną ma kłopoty finansowe. Mieli handlować owocami i warzywami na olsztyńskich ulicach, jednak pieniądze na działalność otrzymali dopiero w grudniu. To spowodowało start w niesprzyjających okolicznościach (owoce wymarzły) i narażenie na konkurowanie z rolnikami, którzy nie muszą płacić VAT-u. Szef Warmińsko-Mazurskiego Stowarzyszenia Kupców i Producentów ostrzega: „ważne jest też, by pomoc nie kończyła się na przyznaniu pieniędzy. Potem trzeba wspierać takich ludzi w prowadzeniu firmy przez rok, a nawet dwa. Moim zdaniem urzędy za dużo środków przeznaczają na szkolenia, których jest tyle, że trudno znaleźć chętnych, a za mało na realną pomoc. Kolejna rzecz, to innowacyjność, spółdzielnia powinna zająć się działalnością, która jest na swój sposób nowatorska, ewentualnie odkurzona. To nie muszą być nowe technologie, ale np. wikliniarstwo, nisza na tyle mała, że nie interesują się nią duże firmy” (Brzezińska 2007 nr 25: 2).

Zwraca się uwagę na niemożność odnalezienia się osób bezrobotnych we współczesnej sytuacji rynkowej, zwłaszcza tych z długim stażem. To do nich kierowane są specjalne programy. „Gazeta Wyborcza” Rzeszów informuje, że od początku lutego, osoba która jest zarejestrowana jako bezrobotny od 10 lat i nie potrafi znaleźć sobie sama zatrudnienia trafi do Ośrodka Doradztwa Indywidualnego „Centrum Plus”. Inni, którzy potrafią sobie znaleźć zatrudnienie będą kierowani do pośredniaka pracy jednak: „na razie jednak wszyscy bezrobotni, którzy stawili się do urzędu, potrzebowali fachowej pomocy. – To są osoby, które wypadły z rynku pracy. Nie potrafią sobie poradzić nawet z najprostszymi sprawami, takimi jak np. napisanie CV – mówi Anna Świder z rzeszowskiego urzędu pracy. Większość osób długotrwale bezrobotnych to kobiety z wykształceniem podstawowym. Zazwyczaj są zagubione, straciły wiarę w to, że mogą znaleźć zatrudnienie, i żyją w przekonaniu, że pracy dla nich nie ma”. Fachowcy mają pomóc takim osobom, wpływając na ich mentalność i kierując na odpowiednie kursy. Wcześniej pomoc ta była kierowana do długotrwale bezrobotnych, efektem jej było to, że co druga osoba z pomocą swojego doradcy znalazła pracę (SYL 2007 nr 40: 4). W Bydgoszczy Centrum Integracji Społecznej prowadzi warsztaty terapeutyczno-zawodowe, skierowane do osób którym grozi wykluczenie społeczne. Dyrektor CIS wyjaśnia, że „mogą się do nas zgłaszać osoby bezrobotne od długiego czasu, byli więźniowie, bezdomni i inni, którym w pewnym momencie nie powiodło się w życiu i z tego powodu zostali zepchnięci na margines życia (…)”(AT 2007 nr 41: 4).

W części artykułów podkreśla się niedopasowanie ofert pracy do zainteresowań osób bezrobotnych. Dziennikarka „Gazety Wyborczej” z Bydgoszczy prezentuje wyniki ankiety przeprowadzonej przez Powiatowe Urzędy Pracy wśród osób bezrobotnych. Zapytano respondentów w jakich szkoleniach i kiedy chcieliby uczestniczyć. Dużym zainteresowaniem cieszył się zawód „sprzedawca”, w tym kierunku chciały się szkolić 342 osoby na 1705 przebadanych. Pozostałe zawody w czołówce rankingu to: księgowa, pracownik ds. kadrowo-płacowych, sekretarka, kierowca kat. CE, asystent ds. poszukiwania funduszy unijnych. Co czwarty bezrobotny zadeklarował, że chce założyć własną działalność gospodarczą. Okazuje się, że bezrobotni nie chcą się uczyć angielskiego, nie pragną także zostać budowlańcem czy wizażystą, choć właśnie takich pracowników poszukują pracodawcy. Firmy zainteresowane są głównie tapicerami, dekarzami i murarzami. Jednak bezrobotni nie chcą szkolić się w tych dziedzinach ponieważ „w branży budowlanej pracuje się ciężko i w trudnych warunkach – mówi Barbara Grabowska, kierownik PUP. – Dla bezrobotnego to często ważniejsze argumenty niż zarobki. Poza tym najbardziej zainteresowane podnoszeniem kwalifikacji są osoby z wyższym i średnim wykształceniem, w większości kobiety” (AT 2007 nr 41: 4).

W Szczecinie natomiast jest więcej wolnych miejsc pracy niż bezrobotnych, na 36 tysięcy potrzebnych pracowników przypada 21,5 tysiąca bezrobotnych. Pomimo to przedsiębiorcy mają pretensję do urzędów pracy gdyż bezrobotni, których im przysyłają są niezainteresowani etatem bo pracują „na czarno” lub za granicą, albo nie spełniają wymogów pracodawców. Największe zapotrzebowanie jest na specjalistów z branży budowlanej, dalej na elektryków, mechaników, stolarzy, spawaczy, szwaczki, krawcowe, sprzedawców, kelnerów, pracowników do pomocy w biurze, ekonomistów, kucharzy, informatyków, kierowców, księgowych. Według wicedyrektora Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Szczecinie winę za ten stan rzeczy ponoszą także pracodawcy gdyż „w sześciu przypadkach na 10 pracodawcy oferują wynagrodzenie 500-600 zł netto, a zasiłek dla bezrobotnych wynosi 532,90 zł brutto. Ludzie wolą wziąć zasiłek, jakąś zapomogę i dorobić kilka dni za granicą” (Kraśnicki 2007 nr 19: 4).

W artykule pt. „Bezrobotni nie chcą się szkolić” urzędnicy z tzw. „pośredniaków” narzekają iż nie ma chętnych na szkolenia „Gwarantujemy zatrudnienie, zwrot kosztów dojazdu, zakwaterowanie, a chętnych na szkolenia jak na lekarstwo (…). Nie pomaga nawet fakt, że odmowa udziału w kursie równa jest skreśleniu z listy bezrobotnych”. Powodów tego stanu rzeczy upatrują w spadku poziomu bezrobocia w ostatnich latach, co spowodowało, że na zasiłku pozostały tylko osoby najbardziej bierne, a także osoby „pracujące na czarno”. (Tokarz 2007 nr 135: 3) Podobnie jest także w innych rejonach: „w Olsztynie, gdzie bezrobocie należy do najwyższych w Polsce, Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji bezskutecznie szukało wykwalifikowanych kierowców. Urząd pracy zorganizował kurs na prawo jazdy, bezpłatny dla bezrobotnych. Ale i tak chętnych było jak na lekarstwo” (Lewiński 2007 nr 161: 2).

W dwóch artykułach Aleksandry Lewińskiej o niemalże identycznej treści, jeden wydany w lipcu pt. „Szwaczki nie potrafią szyć”, a drugi we wrześniu pt. „Bezrobotni tylko markują bezrobocie” bezrobotnych przedstawia się jako osoby nieskore do podjęcia pracy zarobkowej, choć praca taka została im zaproponowana. Autorka pisze: „Kilka tysięcy bydgoskich bezrobotnych wcale nie chce pracować. Rejestrują się w urzędzie, by mieć ubezpieczenie zdrowotne, uniknąć płacenia alimentów albo wyłudzić zasiłki”. Autorka na poparcie tej tezy przytacza przykłady bydgoskich firm takich jak Kaufland, POLOmarket, które ogłosiły nabór na pracowników, jednak niewielu bezrobotnych się zjawiło. W Kauflandzie na 5 tysięcy powiadomionych bezrobotnych zjawiło się 250, w POLO markecie również nie udało się skompletować załogi mimo, że urząd powiadomił 1099 bezrobotnych. To samo dotyczy także szwaczek, prasowaczek i krawcowych. Zastępca kierownika powiatowego Urzędu Pracy twierdzi, że mają na to wpływ zarobki proponowane przez pracodawców, a także interes samych zainteresowanych, którzy potrzebują statusu bezrobotnego aby otrzymać zasiłek rodzinny, mieszkaniowy lub uniknąć płacenia alimentów. Z czego oni żyją: „kobiety utrzymują małżonkowie pracujący za granicą, niekoniecznie legalnie, dlatego paniom zależy na ubezpieczeniu zdrowotnym w kraju. Część żyje z renty albo emerytury matki czy babki, ale większość po prostu pracuje na czarno” (Lewińska 2007 nr 161: 2).

Inne podejście do bezrobotnych prezentuje dziennikarz z Olsztyna. Winą za brak pracowników i wysokie bezrobocie obarcza nie bezrobotnych, którzy nie chcą podjąć pracy, lecz pracodawców. Twierdzi, że wytwarzają oni błędne koło gdyż poszukują osób wykształconych, ale z dużym doświadczeniem, a osoba świeżo po studiach spełnia tylko jeden z tych warunków, przez co nie może zostać zatrudniona i nie zdobędzie potrzebnego doświadczenia. Inna sprawa to kwestia zarobków. Pracodawcy proponują za mało pieniędzy, aby dało się za nie godnie żyć i jeszcze utrzymać rodzinę. Autor stwierdza, że „(…) bardziej opłaca się żebrać niż pracować” (Ptasznik 2008 nr 4: 2).

W Olsztynie władze miasta „(…) zgodziły się, by tereny „niczyje” sprzątali olsztyńscy bezrobotni, korzystający z opieki Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej”. Każdy z nich będzie mógł przepracować 10 godzin w ciągu tygodnia za 6 złotych za godzinę (Wojciechowski 2007 nr 16: 1). W Radomiu Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej uruchomił program prac społecznie użytecznych, dzięki któremu pracę znajdzie 500 osób bezrobotnych „osoby objęte programem kierowane są głównie do prac porządkowych w mieście, ale mogą znaleźć zatrudnienie również w domach pomocy społecznej, domach kultury, stołówkach, jadłodajniach czy też w szkołach przy drobnych pracach remontowych”. Wytypowane osoby zobowiązane są przepracować 40 godzin miesięcznie, za co dostają 6,20 złotych za godzinę (GAS 2007 nr 20: 3).

Nie brakuje także opisów ludzkich dramatów. W jednym z artykułów, opracowanych na podstawie forum internetowego można dowiedzieć się, że mężczyzna bez pracy czuje się niepewny, jeden z bezrobotnych napisał: „nie mam pracy od pół roku. Zauważyłem, że unikam dziewczyn (…). Wydaje mi się, że facet bez pracy staje się znacznie mniej atrakcyjny. Taki, który jest mało zaradny i nie daje poczucia bezpieczeństwa”, pojawiły się również głosy pań potwierdzające tę opinię: „nigdy bym się nie zainteresowała bezrobotnym ani żadnym innym robolem zarabiającym 700 zł. Dla mnie taki facet to zwykły życiowy nieudacznik, niezaradny i ofiara losu” lub „A co jakakolwiek kobieta może widzieć atrakcyjnego w nieudaczniku, który nawet nie potrafi zadbać o siebie? Jak zadba o nią? Gdzie ją na wczasy zabierzesz – na pętlę autobusową?” (JC 2007 nr 164: 2).

W większości artykułów podkreśla się, że bezrobotnymi są w większości kobiety i osoby o niższym wykształceniu. W radomskim wydaniu „Gazety Wyborczej” można przeczytać, że pracodawcy coraz chętniej zatrudniają osoby w średnim wieku, a najwięcej pracy jest dla budowlańców i kierowców. Autorka artykułu zwraca uwagę, że bezrobocie w regionie spadło w związku z emigracją i dobrą sytuacją gospodarczą, przez co coraz trudniej jest znaleźć dobrego pracownika. Pomimo to w 2007 roku na 1 ofertę pracy przypadało 28 bezrobotnych. Firmy szukają ludzi z odpowiednimi kwalifikacjami, przez co osoba starsza (nawet specjalista w danej dziedzinie) może mieć problem ze znalezieniem pracy, jeśli nie potrafi obsługiwać komputera (Stasiak 2008 nr 20: 4).

Podsumowanie

W wyżej zaprezentowanych publikacjach kładzie się nacisk na sprawę szkoleń dla osób bezrobotnych. Panuje przekonanie, że takie szkolenia są osobom bezrobotnym jak najbardziej potrzebne. Może to potwierdzać liczba artykułów informujących o nowych inicjatywach wprowadzanych z myślą o bezrobotnych, aby mogli łatwiej znaleźć pracę. Pomimo to pracodawcy nadal narzekają na brak pracowników lub ich niewystarczające kwalifikacje. Najbardziej pożądani pracownicy są z sektora budowlanego, jednak ludzi którzy chcieliby przystać na taką pracę jest zbyt mało. Powodów takiego stanu rzeczy można dopatrywać się w lenistwie osób bezrobotnych lub winą obarczyć pracodawców, którzy stawiają nierealne wymagania i dodatkowo mało płacą. Trudność w znalezieniu odpowiednich pracowników uwarunkowana jest likwidacją szkół zawodowych, które do tej pory dostarczały przedsiębiorcom siłę roboczą, nieporadnością urzędów pracy, a także wzmożoną emigracją.

Z publikacji wynika iż osobom bezrobotnym stawia się wysokie wymagania, mają uczyć się języków obcych, ciągle dostosowywać się do rynku pracy. Jednocześnie podkreśla się iż dostępne są dla nich zajęcia gorzej płatne lub wymagające wysokiej sprawności fizycznej. Tymczasem bezrobocie dotyka częściej kobiety niż mężczyzn, osoby starsze i ludzi z niższym wykształceniem. Zwraca uwagę fakt iż wiele ze szkoleń i programów skierowana jest właśnie do kobiet, i osób które dłuższy czas pozostają bezrobotne.

Zastanawiające jest także to, iż często osoby bezrobotne zachęca się do prowadzenia własnej działalności gospodarczej. Przykłady dowodzą iż odbywa się to z mniejszym lub większym powodzeniem, jednak sama możliwość spróbowania działania na własną rękę może pobudzająco wpływać na ludzi, którzy do tej pory nie myśleli o prowadzeniu firmy.

Podsumowując powyższe artykuły i zawarte w nich informacje trudno jest jednoznacznie stwierdzić jaki wizerunek osoby bezrobotnej kreuje „Gazeta Wyborcza” w swoich czytelnikach. Nie jest to jednak ani wizerunek w pełni negatywny, ani w pełni pozytywny. Można przypuszczać, że osoby bezrobotne postrzega się jako nieporadne, nie radzące sobie w trudnej sytuacji na rynku pracy, a pomimo to stawia się im wysokie wymagania. Właśnie dlatego kierowane są do nich różne programy, inicjatywy, które mają pomóc im zarobić na siebie i na swoją rodzinę, odnaleźć się w nowej sytuacji, a także uniknąć wykluczenia z życia społeczeństwa.

Bibliografia

Literatura

  1. P. Kubiak, Efekty uczestnictwa bezrobotnych w aktywnych programach rynku pracy w Polsce, Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 2005.
  2. L. Kucharski, E. Kwiatkowski, Bezrobocie długookresowe w Polsce w latach 1992-2000. Tendencje, struktura i determinanty, s. 315-334, [w:] Wzrost Gospodarczy, restrukturyzacja i bezrobocie w Polsce. Ujęcie teoretyczne i empiryczne, S. Krajewski, T. Tokarski (red.) Katedra Ekonomii Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 2002.

Artykuły prasowe

  1. DAW, Wiatrak pomaga bezrobotnym, „Gazeta Wyborcza” Bydgoszcz 2007 nr 9, s. 4 (www.gazetawyborcza.pl).
  2. TOD, Nowa praca dla bezrobotnych sportowców, „Gazeta Wyborcza” Katowice 2007 nr 9, s. 16 (www.gazetawyborcza.pl).
  3. A. Czaja, Pionierski projekt opieki nad dziećmi dla pracujących i bezrobotnych, „Gazeta Wyborcza” Bydgoszcz 2007 nr 10, s. 2 (www.gazetawyborcza.pl).
  4. A. Augustyn, Jak sprawdzić, kim być, „Gazeta Wyborcza” Wrocław 2007 nr 12, s. 2 (www.gazetawyborcza.pl).
  5. A. Kraśnicki, A. Jackowski, Więcej roboty niż bezrobotnych, „Gazeta Wyborcza Szczecin” 2007 nr 19, s. 4 (www.gazetawyborcza.pl).
  6. A. Lewińska, Czego pragną bezrobotni, „Gazeta Wyborcza” Bydgoszcz 2007 nr 19, s. 2 (www.gazetawyborcza.pl).
  7. S. Śmietanowski, „Nowa Szansa” – program dla bezrobotnych, „Gazeta Wyborcza” Mazowieckie (Płock) 2007 nr 24, s. 4 (www.gazetawyborcza.pl).
  8. M. Brzezińska, D. Kopeć, Niepewne jutro „Przyszłości”, „Gazeta Wyborcza” Olsztyn 2007 nr 25, s. 2 (www.gazetawyborcza.pl).
  9. CIG, Warsztaty dla bezrobotnych, „Gazeta Wyborcza” Radom 2007 nr 27, s. 4.
  10. M. Wojciechowski, Bezrobotni wysprzątają Olsztyn, „Gazeta Wyborcza” Olsztyn 2007 nr 16, s. 1 (www.gazetawyborcza.pl).
  11. H. Woźniak, Cios w bezrobotnych, „Gazeta Wyborcza” Mazowsze (Płock) 2007 nr 148, s. 4 (www.gazetawyborcza.pl).
  12. JUDY, Szkolenia dla bezrobotnych kobiet odbędą się w Zabrzu, „Gazeta Wyborcza” Katowice 2007 nr 92, s. 5 (www.gazetawyborcza.pl).
  13. B. Tokarz, Mamy pieniądze na pomoc bezrobotnym, „Gazeta Wyborcza” Zielona Góra 2007 nr 137, s. 1 (www.gazetawyborcza.pl).
  14. GAS, Szansa dla bezrobotnych na pracę z MOPS-u, „Gazeta Wyborcza” Radom 2007 nr 20, s. 3 (www.gazetawyborcza.pl).
  15. SYL, Bezrobotni z długim stażem, „Gazeta Wyborcza” Rzeszów 2007 nr 40, s. 4 (www.gazetawyborcza.pl).
  16. AT. Pomysł Centrum na aktywizację długotrwale bezrobotnych, „Gazeta Wyborcza” Bydgoszcz 2007 nr 41, s. 4 (www.gazetawyborcza.pl).
  17. A. Sulewska-Toczyska, Z bezrobotnej zostać szefową, „Gazeta Wyborcza” Gazeta Stołeczna Warszawa 2007 nr 127, s. 8 (www.gazetawyborcza.pl).
  18. B. Tokarz, Bezrobotni nie chcą się szkolić, „Gazeta Wyborcza” Zielona Góra 2007 nr 135, s. 3 (www.gazetawyborcza.pl).
  19. MAP, Oferta dla bezrobotnych z Lublina, „Gazeta Wyborcza” Lublin 2007 nr 165, s. 4 (www.gazetawyborcza.pl).
  20. A. Lewińska, Szwaczki nie potrafią szyć, „Gazeta Wyborcza” Bydgoszcz 2007 nr 161, s. 2 (www.gazetawyborcza.pl).
  21. W. Grejciun, Bezrobotni ruszają do urn, „Gazeta Wyborcza” Olsztyn 2007 nr 244, s. 2 (www.gazetawyborcza.pl).
  22. P. Staszewski, E-PUP, czyli koniec z kolejkami w urzędzie, „Gazeta Wyborcza” Kielce 2007 nr 295, s. 2 (www.gazetawyborcza.pl).
  23. JC, Czy związałabyś się z bezrobotnym?, „PRACA” nr 29 dodatek do „Gazety Wyborczej” 2007 nr 164, s. 2 (www.gazetawyborcza.pl).
  24. A. Lewińska, Bezrobotni tylko markują bezrobocie, JESTEM PRACODAWCĄ dodatek do „Gazety Wyborczej” Bydgoszcz 2007 nr 223, s. 2 (www.gazetawyborcza.pl).
  25. M. Kosz-Koszewska, Całodobowa infolinia dla bezrobotnych nie działa, „Gazeta Wyborcza” Białystok 2007 nr 263, s. 3 (www.gazetawyborcza.pl).
  26. DK, Targi szansą dla bezrobotnych, „Gazeta Wyborcza” Lublin 2007 nr 259, s. 4 (www.gazetawyborcza.pl).
  27. E. Zymmer, Ostatni bezrobotny, „Gazeta Wyborcza” Warszawa 2007 nr 299, s. 14 (www.gazetawyborcza.pl).
  28. N. Waloch, Profesjonalna dzienna mama, „Gazeta Wyborcza” Toruń 2008 nr 1, s. 2 (www.gazetawyborcza.pl).
  29. A. Zadroga, Studenci będą douczać bezrobotnych, „Gazeta Wyborcza” Kraków 2008 nr 1, s. 5 (www.gazetawyborcza.pl).
  30. BART, Niemcy. Bezrobotny się zagłodził, „Gazeta Wyborcza” Warszawa 2008, s. 14 (www.gazetawyborcza.pl).
  31. A. Czaja, Studenci nauczą bezrobotnych wiary we własne możliwości, „Gazeta Wyborcza” Toruń 2008 nr 15, s. 4 (www.gazetawyborcza.pl).
  32. K. Stasiak, Mniej bezrobotnych, „Gazeta Wyborcza” Radom 2008 nr 20, s.4 (www.gazetawyborcza.pl).
  33. BDC, Szukasz pracy w policji? Zostań bezrobotnym, „Gazeta Wyborcza” Białystok 2008 nr 34, s. 4 (www.gazetawyborcza.pl).
  34. D. Maćkowski, Dużo kasy dla bezrobotnych, „Gazeta Wyborcza” Toruń 2008 nr 74, s. 8 (www.gazetawyborcza.pl).
  35. M. Potasznik, Młody nie chce być bezrobotny, „Gazeta Wyborcza” Olsztyn 2008 nr 4, s. 2 (www.gazetawyborcza.pl).
  36. D. Wielowieyska, J. Mordasiewicz, Bezrobotni do roboty, „Gazeta Wyborcza” 2008 nr 76, s. 28 (www.gazetawyborcza.pl).
  37. MAG, Warsztaty dla bezrobotnych, „Gazeta Wyborcza” Mazowsze (Płock) 2008 nr 25, s. 2 (www.gazetawyborcza.pl).

Strony internetowe

  1. http://www.gazetawyborcza.pl (26.04.2008).
  2. http://www.stat.gov.pl (26.04.2008).
  3. http://www.agora.pl (3.05.2008).
Pin It

Komentowanie zakończone.