Zaledwie 6,4 proc. kont antyszczepionkowych w serwisie X (d. Twitter) po ataku Moskwy na Kijów szybko zaczęło publikować antyukraińskie treści. „Nie da się łatwo udowodnić, że mamy do czynienia ze zorganizowaną kampanią propagandową” – komentuje dr Leon Ciechanowski.
Badacze z Akademii Leona Koźmińskiego ustalili to, analizując aż 3,5 miliona wpisów od 3600 internautów. Piszą o tym przedstawiciele uczelni w przesłanym PAP komunikacie.
„Analiza danych wykazała, że działalność Rosji i jej sympatyków w internecie – w kontekście wojny – jest widoczna. Ich praktyki rozprzestrzeniają się na różne grupy i nie celują wyłącznie w jakąś jedną konkretną. Choć różne badania – w tym nasze – pokazują, że grupy antyszczepionkowe są bardziej podatne na dezinformacje” – wyjaśnia cytowany w informacji prasowej dr Leon Ciechanowski, analityk danych z Akademii Leona Koźmińskiego.
Po wybuchu wojny wywołanej przez Rosję w internecie zaczęły pojawiać się informacje, że konta przeciwników szczepień natychmiast stały się publikatorami wypowiedzi skierowanych przeciwko ofiarom agresji Władimira Putina.
Opracowania z takim wnioskiem publikowane były np. przez amerykański think tank Brookings czy Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej, ale także przez polskie organizacje.
„Naszą uwagę zwrócił fakt, że wspomniane opracowania opierają się na analizie na przykład 10 tysięcy społecznościowych wpisów. Tymczasem rzetelne próby, z których można wyciągnąć wiarygodne wnioski, powinny zawierać od 3 do 8 mln postów” — zauważa dr Ciechanowski, który w zespole naukowym prof. Dariusza Jemielniaka zajmuje się badaniem zagadnienia fake newsów.
„Uznaliśmy, że teza o zorganizowanej kampanii przeciwników szczepień i Ukrainy może być kolejnym fake newsem” – dodał Ciechanowski.
Dlatego naukowcy wzięli pod uwagę o wiele większy zbiór danych: 3,5 miliona wpisów od 3600 internautów. Sprawdzali hashtagi i szczegółową zawartość postów. W zbiorze znalazły się między innymi takie sformułowania, jak: „stopsegregacjisanitarnej”, „nieszczepmysię”, „koronawirus”, „zełenski”, „wołyń”, „putin”, „wojnanaukrainie”. Naukowcom pomogli również polscy dziennikarze. Do obserwacji zaproponowali około 300 kont znanych z aktywności w badanych zakresach tematycznych.
Dominacja skrajnie prawicowych kont
Analiza wykazała, że wśród tych przeciwników szczepień, którzy przeszli do krytykowania Ukrainy, dominującą grupą były konta związane ze skrajną prawicą.
Jak podkreśla dr Ciechanowski, propagandę w tym zakresie rozpowszechniały m.in. konta partyjne oraz należące do zwolenników tych organizacji. Jednocześnie badanie nie potwierdziło tezy o tym, że propaganda antyukraińska wywodzi się przede wszystkim z antyszczepionkowego ruchu w internecie.
„Nasze analizy wykazały, że w ogólnej liczbie 3,6 tysiąca badanych użytkowników zaledwie 6,39 proc. antyszczepionkowych kont przekształciło się w profile antyukraińskie. Trudno więc mówić o celowej i zorganizowanej kampanii przeciwników szczepień i Ukrainy” – podsumowuje Leon Ciechanowski.
Badacz wyjaśnia, jak sprawdzano związki pomiędzy kontami antyszczepionkowymi i antyukraińskimi.
„Połączyliśmy samodzielną analizę z analizą za pomocą algorytmów. Najpierw roboczo wyselekcjonowane posty przechodziły ocenę ze strony grupy użytkowników znających poruszaną w nich tematykę. Następnie, już z użyciem sztucznej inteligencji, prowadziliśmy analizę sieci i analizę sentymentu. W ten sposób określaliśmy, które konta były ‘trendsetterami’, które były najbardziej popularne i miały najwięcej interakcji z innymi kontami. Wybrane w ten sposób konta oceniała grupa użytkowników” – tłumaczy Leon Ciechanowski.
Badacze z Akademii Leona Koźmińskiego prowadzili badanie treści z Twittera (obecnie X) od 2009 do marca 2022 roku. Wojna w Ukrainie wybuchła 24 lutego 2022 roku, a pandemia koronawirusa trwała od 2020 do 2022 roku. Sprawdzenie, czy konta szerzące propagandę antyszczepionkową i narrację antyukraińską stanowią jeden i ten sam ruch internetowy, to jedna ze składowych kilkuletniego projektu badawczego, finansowanego z programu Gospostrateg. Jego celem jest opracowanie zestawu narzędzi do weryfikacji medycznych fake newsów.
„Niechęć do szczepień została uznana przez WHO za jedno z głównych zagrożeń dla zdrowia publicznego. Dlatego potrzebujemy badać temat dezinformacji i jej wpływu na społeczeństwo. Niebawem wypuścimy oprogramowanie, które pomoże pracownikom służby zdrowia edukatorów, naukowców, administracji państwowej budować zaufanie do szczepień. W tym celu konieczne jest zrozumienie mechanizmów wpływu społecznego, które rządzą w internecie” – podsumowuje prof. Dariusz Jemielniak, cytowany w komunikacie dla mediów.
Kilkuletnie przedsięwzięcie badawcze, finansowane przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju w ramach programu Gospostrateg, skupia się na drobiazgowym rozpoznawaniu charakteru dezinformacji medycznej. Duża liczba fałszywych informacji o szczepieniach, jakie trafiają do mediów, wpływa na spadek zaufania do tej metody zapobiegania chorobom.
MEDfake stara się prześledzić mechanizm podejmowania decyzji przez osoby, które odmawiają szczepień. Długoterminowym celem projektu jest wpłynięcie na spadek liczby odmów szczepień. (PAP)
lt/ zan/
Redakcja strony